Iga Świątek poleciała już do Dubaju, gdzie za tydzień rozpocznie walkę w Światowej Lidze Tenisa, pokazowych rozgrywkach. W drodze do Zjednoczonych Emiratów Arabskich polska liderka rankingu tenisistek dowiedziała się, że została wybrana Zawodniczką Roku WTA w tradycyjnym plebiscycie podsumowującym sezon. Wyboru dokonali przedstawiciele mediów i to wyróżnienie oczywiście nie było dla nikogo zaskoczeniem. Na nagranym w samolocie wideo Iga Świątek podziękowała już za oddane na nią głosy. - Jestem dumna z siebie i swojego zespołu. Dziękuję, to wielki zaszczyt. Podziwiam poprzednie laureatki i postaram się również być wzorem do naśladowania - powiedziała Polka.
Wybór Igi Świątek był oczywisty. Jej kibice spodziewali się, że wyróżniony zostanie również Tomasz Wiktorowski, który w krótkim czasie odmienił tenis Polki i poprowadził ją do spektakularnych i historycznych sukcesów. Nic z tego. Trenerem Roku WTA został David Witt, szkoleniowiec Amerykanki Jessiki Peguli. Co istotne, tu wyboru nie dokonały już media ale trenerzy akredytowani w WTA. Reakcja kibiców Igi mogła być jedna - oburzenie i konsternacja. Po pierwszym triumfie Igi Świątek w Roland Garros Trenerem Roku WTA (w 2020 r.) został Piotr Sierzputowski, ale teraz Tomasz Wiktorowski mimo jeszcze większych sukcesów został pominięty. Na ten dziwny wybór zareagował Maciej Ryszczuk, trener Polki od przygotowana fizycznego. "Rozumiem, że Wiktorowski nie dostał nagrody dla trenera roku. Przecież pod jego nadzorem zawodniczka zdobyła tylko 8 tytułów w tym 2 Szlemy, miała rekordowa serię 37 zwycięstw z rzędu, przekroczyła 11 tys. punktów. Ale, że nie było dla mnie nominacji za najlepsze klaskanie? SKANDAL" - napisał, kpiąc z tych dziwnych wyników głosowania.
Na ten - delikatnie mówiąc - kontrowersyjny werdykt zareagowała też wymownie Daria Abramowicz, psychologi Igi Świątek. "Dla mnie to są Trenerzy Roku" - napisała na Twitterze, publikując zdjęcie z Tomaszem Wiktorowskim i Maciejem Ryszczukiem.