W meczu z Dominiką Cibulkovą (20 l.) nikt nie stawiał na młodszą z sióstr Radwańskich. Przecież ledwie kilka tygodni temu, w drugiej rundzie Wimbledonu, Ula gładko przegrała z 16. w rankingu Słowaczką 2:6, 4:6.
Teraz, w drugiej rundzie w Los Angeles, za zwycięstwo Polki bukmacherzy płacili w stosunku 4:1. Radwańska zagrała jednak znakomicie i po trwającym ponad 2,5 godziny meczu wygrała 6:4, 6:7 (6-8), 6:4, sprawiając wielką niespodziankę.
Celem Uli jest pierwsza pięćdziesiątka rankingu i wygląda na to, że wkrótce uda jej się to osiągnąć. Za awans do 3. rundy już zdobyła 60 punktów, które wywindują ją z 70. miejsca w okolice 63. lokaty. A to przecież nie koniec turnieju. Tenisistka najtrudniejszą przeszkodę w swojej ćwiartce drabinki już pokonała. Teoretycznie może wskoczyć do pierwszej pięćdziesiątki już w tym tygodniu. Musi "tylko" awansować do finału turnieju.
- Ula ma wielki potencjał, którego do tej pory raczej nie wykorzystywała w stu procentach - nie ma wątpliwości Wojciech Fibak (57 l.). - Stać ją na dużo lepsze wyniki, niż osiągała do tej pory.
Lepsze wyniki w tenisie od razu oznaczają też wyższe zarobki. W Los Angeles Ula zarobiła już 7600 dolarów (22 tysiące złotych). Przed wylotem do USA żaliła się, że jej samochód (porsche cayenne) strasznie dużo pali, przez co wydaje fortunę na paliwo. Po występie w Kalifornii już jej nie zabraknie pieniędzy na stacji benzynowej.