Ostatnie miesiące są dla szkockiego zawodnika bardzo trudne. Na początku ubiegłego roku przeszedł operację prawego biodra. Na kort wrócił dopiero w czerwcu, ale był daleki od swojej najlepszej formy. W zawodach występował zaledwie do września i postanowił skupić się na przygotowaniach do obecnego sezonu.
Rozpoczął go w Brisbane, ale i na tym turnieju mu się nie powiodło. Odpadł już w drugiej rundzie. W rozpoczynającym się w poniedziałek pierwszym tegorocznym turnieju wielkoszlemowym, Australian Open, zmierzy się na początek z Roberto Bautistą Agutą rozstawionym z numerem 22. Niewykluczone, że będzie to jeden z ostatnich pojedynków Murray'a na tej imprezie.
Brytyjczyk zwołał w piątek w Melbourne specjalną konferencję prasową. Wyjawił na niej, że po tym sezonie może odłożyć rakietę. - Zamierzam tu zagrać. Mogę to robić na pewnym poziomie, choć nie jest to poziom, który mnie cieszy. Ból jest zbyt duży. Granie w ten sposób nie jest czymś, co chciałbym kontynuować - powiedział Murray.
- Mogę grać z ograniczeniami, ale to nie pozwala mi czerpać radości z rywalizacji czy treningu. Zrobiłem wszystko co mogłem, by poprawić sytuację z biodrem, ale nie pomogło to zbyt wiele - przyznał tenisista. - Chciałbym zakończyć karierę po Wimbledonie, ale nie jestem pewny, czy będę w stanie to zrobić. Sądzę, że jest możliwe, iż to Australian Open będzie moim ostatnim turniejem - dodał ze łzami w oczach.
Murray szczyt swojej formy osiągnął w 2016 roku. Wówczas doszedł do trzech finałów wielkoszlemowych z czego jeden wygrał. Zwyciężył na swojej ziemi, a więc w Wimbledonie. Był to jego drugi triumf na tym turnieju. Wcześniej wygrał w 2013 roku. Rok wcześniej natomiast okazał się najlepszy podczas US Open.