To zdarzenie odbiło się szerokim echem we Francji. Coś takiego jeszcze nigdy nie wydarzyło się podczas wyścigu kolarskiego! Zawodnicy często sami powodują kraksy, ale tym razem "wyręczył" ich w tym Bernard Boyer, ojciec jednego z uczestników wyścigu. Jego syn chwilę wcześniej miał wypadek i odniósł poważne obrażenia. Zatroskany mężczyzna natychmiast zażądał, aby organizatorzy przerwali wyścig, gdyż za moment kolejni kolarze mogli wjechać na kontuzjowanego sportowca. Ci jednak nie zareagowali, więc Bernard Boyer wziął sprawy w swoje ręce i rozłożył na trasie barierki, które spowodowały wypadek kolejnych kolarzy.
- Kiedy zobaczyłem rannego syna, ogarnął mnie niepokój. Zaapelowałem do organizatorów wyścigu, by przerwali zawody, aż do momentu gdy nie zostanie zakończone udzielanie mu pomocy. Nikt mnie nie słuchał. Widziałem krew. Nie chciałem by ktoś został ranny. Przepraszam za to. Chciałem jedynie chronić mojego syna – tłumaczył mężczyzna w rozmowie z "Journal de L'Ile".
