Giba żegna Zagumnego! "To zaszczyt" [ZDJĘCIA]

2016-09-09 9:19

Mistrz olimpijski, trzykrotny mistrz świata, ośmiokrotny triumfator Ligi Światowej, wielokrotnie wybierany najlepszym siatkarzem najważniejszych imprez, jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci w historii dyscypliny, uwielbiany także w naszym kraju. Brazylijczyk Giba (40 l.), czyli Gilberto Amauri Godoy Filho przyjechał do Polski specjalnie na pożegnalny mecz swojego wielkiego rywala z parkietu Pawła Zagumnego (39 l.), który w niedzielę odbędzie się w Katowicach.

"Super Express": - Dlaczego zdecydowałeś się przyjechać na ostatni mecz Zagumnego?

Giba: - Bo to zaszczyt zagrać w spotkaniu pożegnalnym takiego siatkarza jak Paweł, w dodatku w towarzystwie wielu słynnych zawodników i przed taką widownią. Kibice siatkarscy w Polsce przypominają mi fanów futbolu w Brazylii, kochają ten sport. Kochają też Zagumnego, to dla nich wielki idol.

- Jak go zapamiętasz jako siatkarza i rywala z boiska?

- Pawła znam od zawsze. Pamiętam, że pierwszy mecz, jaki rozegrałem w lidze włoskiej, to było starcie z jego ówczesnym klubem z Padwy. Wcześniej znaliśmy się już z rywalizacji juniorskiej. Nasze kariery rozwijały się równolegle. To nie tylko wielki siatkarz, ale i świetny facet. Piekielnie inteligentny, poza tym świetny kolega także poza boiskiem. Przypominam sobie 2007 rok, gdy wygrywaliśmy w Katowicach Ligę Światową. Wtedy w półfinale pokonaliśmy Polskę, a po meczu rozmawialiśmy z naszym rozgrywającym Ricardo i nie mogliśmy wyjść z podziwu nad klasą Pawła. W każdej akcji Zagumny jakby z góry wiedział, co się stanie za chwilę. Wybitny zawodnik, wielka klasa.

- To prawda, że dopiero pierwszy raz zwiedziłeś Warszawę?

- Tak, bo wreszcie przyjeżdżam do Polski nie tylko po to, by grać. Wreszcie mam więcej czasu i możliwość zobaczenia czegoś więcej niż hale, hotele i lotniska.

- Polscy kibice cię uwielbiają. Jak sądzisz, dlaczego?

- Mam mnóstwo kapitalnych wspomnień związanych z Polską i nie chodzi tylko o same mecze. Często uczestniczyłem w wydarzeniach pozasportowych, spotykałem się z fanami, wy tu po prostu żyjecie siatkówką. A dlaczego mnie lubią? Może dlatego, że nie ograniczam się do wyjścia na boisko, ale lubię przebywać w gronie kibiców albo biorę udział w akcjach charytatywnych. Nie można się zamknąć w obrębie parkietu siatkarskiego, trzeba pokazać, że jest się nie tylko dobrym siatkarzem, ale i człowiekiem.

- Pożegnanie "Gumy" to będzie mecz na poważnie czy czysta zabawa?

- Jak to nie na poważnie? Fakt, że zakończyłem karierę dwa lata temu, nie ma znaczenia. Przecież od dwóch tygodni ostro trenuję tylko po to, by dobrze wypaść w Spodku. Zrobię, co się da, żeby jeszcze parę sztuczek pokazać. Na pewno przygotujemy z chłopakami coś specjalnego dla "Gumy".

Najnowsze