Philippe Blain

i

Autor: fivb.org Trener Philippe Blain (Francja)

PHILIPPE BLAIN: - Bez Wlazłego i Zagumnego macie problem [WYWIAD]

2013-10-24 14:52

Najpierw był wybitnym siatkarzem, potem przez 11 lat prowadził reprezentację Francji, ale niedawno otrzymał zaskakującą propozycję od swojego byłego podopiecznego. Gdy szefowie Polskiego Związku Piłki Siatkowej wymyślili Stephane'a Antigę (37 l.) w roli selekcjonera kadry mężczyzn, ten poprosił Philippe'a Blaina (53 l.) o pomoc.

- Szefowie waszego związku zwrócili się do Stephane'a z propozycją, by został głównym szkoleniowcem reprezentacji Polski. A on zapytał mnie, czy gdyby go wybrano na selekcjonera, zgodziłbym się zostać jego asystentem. Powiedziałem, że nie ma problemu – potwierdza Blain w rozmowie z gwizdek24.pl.

- Jak wyobraża pan sobie pracę z Antigą w nowej roli?

- Ze Stephanem znamy się jak łyse konie, wiele razem przeżyliśmy, ja jako trener, on w roli zawodnika. Ma wielką wiedzę siatkarską. Nie tylko jest wybitnym zawodnikiem, ale co bardzo ważne, potrafi też analizować to, co się dzieje na parkiecie, rozumie tę grę jak mało kto. Umie podejmować właściwe decyzje we właściwych momentach. Jako trener swoją olbrzymią wiedzą z boiska musi podzielić się z podopiecznymi.

- Gdy współpracowaliście z Antigą, czuł pan, że Stephane może w przyszłości zostać dobrym trenerem?

- Byłem pewien, że ma cechy lidera. To, czy jest w stanie zostać wielkim szkoleniowcem, pokaże przyszłość. Ma jednak wszelkie cechy, by tak się właśnie stało. Jak go znam, jestem pewien, że doskonale wie, co go czeka, i jest gotowy.

- Nie jest pan przyzwyczajony do roli asystenta trenera...

- To żaden problem, mamy się przede wszystkim dobrze uzupełniać ze Stephanem. To oczywiste, że mam większe doświadczenie w roli szkoleniowca i muszę służyć pomocą i radą komuś, kto nigdy nie prowadził zespołu. Przez całą karierę przyświecała mi taka idea: na sukcesy pracuje cały sztab, cały team, każdy ma dołożyć cegiełkę i robić wszystko, by osiągać rezultaty. Dla mnie kluczem do sukcesów zawsze była praca zespołowa, choć oczywiście formalnie odpowiedzialny jest główny trener. To on firmuje wszelkie decyzje. Ja mam dostarczyć wiedzę, doświadczenie i informacje, by selekcjoner mógł jak najlepiej pełnić swoją funkcję. To, kto jest pierwszy, a kto drugi, jest bez znaczenia. Mnie nie zależy na zaszczytach, tylko na dobrym wyniku w mistrzostwach świata.

- Dobrym wyniku, czyli...?

- Kiedy zaczyna się pracę w nowym miejscu, zawsze myśli się tylko o wygrywaniu. Sądzę, że podczas mistrzostw globu rozgrywanych w waszym kraju reprezentacja Polski nie może sobie stawiać niższego celu niż półfinał.

- Antiga gra w Skrze Bełchatów, pan pracuje w klubie z Montpellier, czyli polską kadrą zaczniecie się zajmować dopiero w przyszłym roku. Nie za późno?

- Sezon w siatkówce dzieli się na pracę w lidze i z reprezentacją. Wielu trenerów funkcjonuje jednocześnie w kadrze i klubach. Przy obecnych możliwościach obserwowania graczy na wideo, analizy na odległość, nie odczuwam, by to stwarzało jakiś problem. Można być na bieżąco w każdej chwili.

- Zaproszenie do pracy z reprezentacją Polski zaskoczyło pana?

- Przede wszystkim byłem zaszczycony. To wielki honor w ogóle otrzymać taką ofertę z waszego kraju, i to rok przed tak ważną imprezą jak mistrzostwa świata w Polsce – kraju, który szaleje na punkcie siatkówki.

- Dlaczego mimo wielkiego potencjału polscy siatkarze nie mogą się pochwalić dobrymi wynikami w ostatnich światowych imprezach?

- Zawsze uważałem, że poziom reprezentacji Polski jest bardzo wysoki. Właściwie dopiero w tym roku zauważyłem, że wasz zespół nie wyglądał na zbyt pewnego siebie, a u graczy nie widać było jedności, konsekwencji w stylu gry. Nie umiem stwierdzić dlaczego tak się działo, patrzę na wszystko z boku. Poza tym to zawsze stanowi wielkie wyzwanie, gdy zmienia się takiego rozgrywającego jak Paweł Zagumny i zastępuje kimś innym. Nie wiem też dlaczego w waszej drużynie nie mógł zagrać jeden z najlepszych atakujących świata Mariusz Wlazły. Jeśli nie można skorzystać z siatkarza tej klasy, to zawsze jest problem. Jako trener-selekcjoner, którym byłem przez lata, wyznawałem prostą zasadę: w zespole narodowym muszą występować wszyscy najlepsi zawodnicy, jacy są do dyspozycji.

- Do mistrzostw świata pozostał niespełna rok. Dacie radę w tak krótkim czasie odmienić oblicze reprezentacji Polski?

- Przypomnę tylko, że wasza reprezentacja grała i była ukształtowana zanim pojawiła się kandydatura Stephane'a i moja. To nie tak, że zaczynamy od zera. Przecież my nie przyjdziemy i nie rozwalimy wszystkiego na kawałki. Naszym celem jest mieć najlepszy team, optymalnie przygotowany do konkretnej imprezy. To nie będzie rewolucja. Gracze muszą być świadomi zadania, pewni tego co robimy. My mamy właściwie zorganizować pracę, a siatkarze – wiedzieć, że robimy wspólnie wszystko, by na szyjach zawiesić medale.

Rozmawiał Marek Żochowski

Najnowsze