Rząd pomoże Wilfredo Leonowi? [GALERIA]

2016-11-24 8:50

Wciąż nie wiadomo, kiedy Wilfredo Leon (23 l.), kubański siatkarz z polskim obywatelstwem, będzie mógł oficjalnie założyć biało-czerwoną koszulkę i wzmocnić naszą kadrę. Jak się dowiadujemy, w sprawę zaangażowani będą nawet politycy.

Leon w lipcu 2015 roku dostał polski paszport, a na początku tego roku Międzynarodowa Federacja Siatkówki (FIVB) otrzymała komplet dokumentów dotyczących zmiany tzw. sportowego obywatelstwa przez genialnego siatkarza.

Na przeszkodzie stoją jednak kubańskie władze siatkówki, które nie reagują na prośby strony polskiej o udzielenie zgody na zmianę barw przez Leona. A bez zielonego światła z Hawany nie ma mowy o zakończeniu sprawy.

- Jeśli umiesz liczyć, licz na siebie - mówi "Super Expressowi" menedżer siatkarza Andrzej Grzyb, który uruchomił własne kontakty, bo uważa, że Polski Związek Piłki Siatkowej działa w kwestii Leona zbyt pasywnie. - Muszę to robić, bo nie widzę efektów działania związku. Spotykam się z ludźmi, którzy mogą pomóc. Chciałbym trafić nawet do prezydenta.

Jeśli nie uda się przepchnąć sprawy po linii sportowej, niewykluczone, że zadziałają kanały polityczne i dyplomatyczne. Wiadomo, że taka decyzja jak zezwolenie siatkarzowi na grę w kadrze innego kraju zapada na Kubie, nie w gabinecie szefa federacji siatkarskiej, ale na znacznie wyższym szczeblu.

W sprawie Leona sporo może więc zależeć od naszych polityków, w tym szefa państwa i członków gabinetu. W przyszłym roku miałoby dojść do oficjalnej wizyty delegacji RP na Kubie, a przy okazji rozmów o ważnych sprawach państwowych pojawiłaby się szansa na ostateczne załatwienie problemu Leona.

- W przyszłym tygodniu jestem umówiony na spotkanie w Ministerstwie Sportu - informuje Grzyb. - Będę chciał przedstawić temat i poprosić o wsparcie.

Przy okazji pojawiają się wątpliwości co do daty, po której Leon - w razie otrzymania zgody Kuby - mógłby zagrać w reprezentacji Polski. Mirosław Przedpełski, polski działacz FIVB, mówił "Super Expressowi", że to luty 2018 r., czyli 2 lata od złożenia dokumentów w światowej centrali.

- To nie tak - przekonuje Grzyb. - Jestem pewien, że liczy się dwuletni okres od otrzymania paszportu. Czyli gdyby była zgoda, Leon miałby prawo grać już od lipca przyszłego roku - podkreśla jego menedżer.

Najnowsze