Z tą pewnością siebie nie zawsze było tak samo. - Wiele nauczył mnie start w mistrzostwach świata juniorów w Ałmatach przed rokiem. Wiedziałem, że sporo ludzi na mnie liczy. Przejąłem się tym i spaliłem się psychicznie - wspomina.
Teraz jest inaczej. - Trenerzy Robert Mateja i Maciej Maciusiak wciąż podpowiadali mi, żebym na rozbieg wychodził z uśmiechem. Teraz potrafię bawić się tym, co robię, a nie stresować - mówi.
Pierwszy w życiu skok na nartach oddał jako kilkulatek. Skoczył wtedy... 2 metry. W minioną niedzielę pofrunął 235 m na "mamucie" w Vikersund. To druga odległość w historii polskich lotów.
- Ten lot jeszcze długo będę wspominał - przyznaje z uśmiechem. - Na pewno poprawiłem w tym roku technikę, lepiej wychodzę z progu i lepszą mam sylwetkę w locie.
Występy w Pucharze Świata 2015-2016 przyniosły mu już nagrody w łącznej wysokości 12 800 franków (50,7 tys. zł). - Te nagrody są na koncie, nie kupiłem sobie żadnego prezentu. Kupię, kiedy będę potrzebował. Pieniądze należy wydawać rozsądnie - twierdzi Andrzej, jeden z siedmiorga rodzeństwa Stękałów.