Poszli na najdłuższy mecz w historii, a ich bliscy... zgłaszali zaginięcia!

W niedzielę 12 marca w norweskiej lidze hokeja odbył się historyczny mecz. Storhamar Dragons i Sparta Warriors Sarpsborg walczyły ze sobą tak zacięcie, że do wyłonienia zwycięzcy potrzebnych było aż osiem dogrywek! Po trzech tercjach na tablicy wyników widniał remis 1:1, jednak wtedy kibice zgromadzeni na trybunach pewnie się nie spodziewali, że obserwowany przez nich mecz potrwa łącznie 217 minut i 13 sekund.

Zwycięskiego gola w 157 minucie meczu zdobył Joakim Jensen, ale nie miał nawet siły cieszyć się z trafienia. Zawodnicy obu drużyn już wcześniej byli wyczerpani, ledwo utrzymywali się na nogach, a na dodatek zaczęły ich łapać intensywne skurcze rąk. Przepisy były jednak nieubłagane - mecz musiał trwać, aż jedna z dogrywek zakończy się zwycięstwem którejś z drużyn. I koniec końców zamiast jednego hokeiści rozegrali... trzy i pół spotkania!

Mecz zaczął się wieczorem, ale mając na uwadze wszystkie przerwy zakończył się dopiero w nocy z niedzieli na poniedziałek o godzinie 2:33! Kibice jednak tak mocno chcieli poznać zwycięzcę, że aż do ostatniej syreny nie wychodzili z hali. To zaniepokoiło ich bliskich, którzy zaczęli zgłaszać na policji zaginięcia!

- Co mogliśmy zrobić? Po prostu mówiliśmy, że mecz jeszcze trwa - mówił zaskoczony całą sytuacją oficer dyżurny miejscowej policji.

217 minut i 13 sekund to zdecydowanie najdłuższy mecz w historii hokeja. Do niedzieli za taki uważano starcie Detroit Red Wings i Montreal Maroons w finale Pucharu Stanleya w 1936 roku. Tamto spotkanie zakończyło się wynikiem 1:0 dla ekipy z Detroit po 176 minutach i 30 sekundach gry.