Cały kolarski świat był wstrząśnięty informacjami o śmierci Bjorga Lambrechta. Wszystkim wydawało się, że jego wypadek tylko wyglądał poważnie i że lada moment 22-latek wróci na kolejne trasy. Niestety, wpadnięcie do rowu i uderzenie w betonowy przepust okazało się znacznie poważniejszym.
Rozległy krwotok i duże obrażenia wewnętrzne doprowadziły do śmierci zawodnika na stole operacyjnym. Peleton zdecydował jasno - we wtorek nie ma mowy o ściganiu. Czwarty etap poświęcono pamięci Belga. W kolejnych dniach wróciło poważne ściganie, ale kolarze wciąż pamiętali o swoim koledze, dedykując mu etapowe zwycięstwa. Plan na uczczenie pamięci Lambrechta miał również Tomasz Marczyński.
Polak z grupy Lotto-Soudal, której barwy reprezentował także 22-latek chciał zdobyć koszulkę dla najlepszego zawodnika na premiach górskich i zadedykować triumf zmarłemu koledze. Niestety, na ostatniej premii wyprzedził go Simon Geschke z CCC Team. - Cały peleton wiedział, że walczę za Bjorga i o tę koszulkę dla Bjorga. Wszyscy mieli do tego respekt. Niestety, CCC robiło wszystko, żebym tej koszulki nie dowiózł do końca - zaczął Marczyński.
Niestety, w kolejnych zdaniach sięgał w coraz ostrzejsze tony. - Jak widać, w peletonie jeżdżą samochody techniczne z dyrektorami z klasą i z dyrektorami bez klasy - nie oszczędzał rywali w rozmowie z Polskim Radiem. Drużyna CCC broniła się, twierdząc, że taka decyzja miała zapaść jedynie w czwartek, a o kolejnych dniach nikt już nie mówił.
76. edycję Tour de Pologne wygrał Pavel Sivakov z teamu Ineos. Najlepszym góralem został Simon Geschke z CCC Team. Najlepszym sprinterem został Marc Sarreau z Groupama FDJ, a najaktywniejszym zawodnikiem Charles Planet. Najlepszym zespołem był Team Ineos.