Szczęście w nieszczęściu, że Pikulik uratował kask, amortyzując uderzenie w podłoże i ochraniając przed groźniejszymi konsekwencjami kontaktu z kołem roweru rywalki. Polka była przez moment oszołomiona, ale szybko udzielono jej pomocy, nie było większych obrażeń. Wyścig na chwilę wstrzymano, a po wznowieniu Polka dołączyła do peletonu i dokończyła ściganie. I to na bardzo dobrym siódmym miejscu. Dało ono kwalifikację olimpijską Polsce w tej specjalności (Pikulik jechała w tej drużynowej konkurencji z Nikol Płosaj).
„Walka, niebezpieczny upadek i piękna niesamowita walka do końca. Tak można opisać wyścig madison w wykonaniu Darii i koleżanki z reprezentacji Nikol Płosaj. Medal wisiał na włosku do ostatniego finiszu. Nie tym razem, ale co się odwlecze to... Tym razem szczęścia starczyło na i tak bardzo dobrą 7. lokatę...” - napisał na swoim portalu społecznościowym, gratulując postawy, macierzysty klub zawodniczki, BCM Nowatex Ziemia Darłowska.
Dla Darii zawody w Berlinie i tak są bardzo udane. Ma już na koncie brązowy medal wywalczony w olimpijskiej konkurencji omnium (wielobój). Przypomnijmy, że Pikulik to czwarta zawodniczka mistrzostw świata z 2017 roku.
– Jak to mówią na marzenia pracujemy sami, a wiec tak się je spełnia (…) - pisała na Instagramie po wywalczeniu brązu. – A wiec teraz czego możecie mi życzyć : zdrowia, wiary i spokoju!