Pod koniec jazdy na etapie Catania – Villafranca Tirrena nagle przed kolarzami wyrosły barierki oddzielające pobocze od szosy. Jak to się stało, że ciężka konstrukcja została przesunięta z łatwością? Otóż wszystko wskazuje, że sprawił to… niezwykle silny podmuch z przelatującego nisko helikoptera telewizyjnego! Przez to znienacka dwaj zawodnicy znaleźli się w dramatycznej sytuacji i zderzyli z metalową konstrukcją. Wackermann na chwilę stracił nawet świadomość. Zabrano go do szpitala z podejrzeniem złamań. Van Empel miał więcej szczęścia – zdołał się pozbierać i ukończył etap na ostatnim miejscu, 13 minut za triumfatorem. Barierki nie były w żaden sposób przymocowane.
Ale twardziel! Geraint Thomas jechał etap Giro ze złamaną miednicą. Dzień później się wycofał
„Helikopter leciał za nisko, ruch powietrza przewrócił i przesunął barierki. Wackermann został zabrany do szpitala, był półprzytomny” – informował szef jego teamu tuż po zdarzeniu. Potem zaczęły nadchodzić bardziej pozytywne wiadomości. Zespół przekazał ustami dyrektora sportowego Francesco Frassiego, że Luca odzyskał przytomność, chociaż nie obyło się bez urazu – miał złamaną kość policzkową. Nie pamiętał jednak co mu się przytrafiło...