Do mety pierwszego etapu Tour de Pologne 2020 było kilkadziesiąt metrów. Dylan Groenewegen pędził na czele peletonu i wydawało się, że wygra. Ale zza jego pleców zaczął wyjeżdżać Fabio Jakobsen. Starszy z Holendrów zauważył to i zaczął zamykać mu drogę. Zrobił to bezmyślnie, bo 23-latek nie miał gdzie uciekać i wpadł w barierki z potężnym impetem.
Tour de Pologne: Kolejny wypadek na trasie. Kolarza z trasy zabrał ŚMIGŁOWIEC
Nieszczęśliwie trafił w sędziego Lewandowskiego, który z kamerą stał na linii mety. W obrazie telewizyjnym widać było jedynie, jak kamera wypada z jego rąk, a sam znika przygnieciony ciężarem i impetem zawodnika. Sędzia również trafił do szpitala, ale jego obrażenia na szczęście nie okazały się poważne. W rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty zdradził, że z całego zdarzenia pamięta niewiele.
Tour de Pologne: Fabio Jakobsen WYBUDZONY ze śpiączki! Wspaniałe wieści ze szpitala
Zapytany o to, odpowiada: - Ogromny huk i... Potem już czarna dziura. Opowiedział również o obrażeniach, których doznał. - Przede wszystkim miałem wyciek z aorty brzusznej i tym musieli się zająć lekarze. Udało się. Poza tym, to niewiele. Jakaś wypustka w jednym z kręgów jest uszkodzona, ale kręgosłup cały, więc nie powinno być problemów. Są pęknięte też dwa żebra. Jednak nie bolą. I to chyba wszystko - wyjaśnił. Być może już po weekendzie Lewandowski zostanie wypisany ze szpitala.