Po środowej jeździe indywidualnej na czas, w której Rafał zajął dopiero 17. miejsce i stracił do zwycięzcy i lidera Toma Dumulina (25 l., Giant) ponad dwie minuty, wydawało się, że Polak nie ma już szans na podium Vuelty.
- Nie miałem nawet chwili zwątpienia. Był plan, który realizowałem. Obiecałem żonie Magdzie, że wrócę do kraju jako jeden z trzech najlepszych zawodników tego wyścigu, i dotrzymałem słowa! - mówił ze łzami wzruszenia w oczach Polak.
Na 20. etapie sprawił sobie wspaniały prezent na urodziny.
- Na przedostatniej górce, kiedy zostałem tylko z Aru i Quintaną, zepsuła mi się przerzutka, ale nie odpuściłem. Dodatkowo dopadło mnie jakieś przeziębienie. Ale liczyła się tylko walka o podium - powiedział Rafał.
Polak mógł być nawet drugi w generalce, ale stracił 12 sekund do zajmującego tę pozycję Joaquina Rodrigueza (36 l., Katiusza). Największym przegranym okazał się Dumoulin, który nie wytrzymał szalonego tempa na podjazdach i z pierwszej pozycji spadł aż na szóstą lokatę. Liczący 175,8 km etap wygrał Hiszpan Ruben Plaza (Lampre - Merida).
Majka jest drugim Polakiem w historii na podium jednego z trzech największych kolarskich tourów, po Zenonie Jaskule, który 22 lata temu zakończył Tour de France na trzecim miejscu.