Alessandro De Marchi

i

Autor: EastNews Alessandro De Marchi

Znany kolarz na treningu otarł się o śmierć! Emocjonalny wpis sportowca: Mam dość...

2019-11-18 19:55

Alessandro De Marchi kolarz polskiej grupy CCC na Instagramie daje upust swoim emocjom. Zawodnik twierdzi, że podczas treningu szalony kierowca mało go nie potrącił! Oburzony Włoch opisuje całą sytuacje, z której jasno wynika, że samochód mógł mu wyrządzić sporą krzywdę. "Drogi kierowco-ignorancie, nienawidzę cię z całego serca" - pisze kolarz.

Do zdarzenia doszło podczas niedzielnego treningu na zboczu góry nazywanej "Tonino 2" w kierunku miasteczka Buja. Niczego nie świadomy kolarz nagle został zaskoczony przez pędzący samochód, który cudem w niego nie uderzył. - Jadę spokojnie do góry. Nagle słyszę nadjeżdżający samochód, który prawie dotyka mojego łokcia. Duże Audi mija mnie z trzy razy większa prędkością w odległości zaledwie kilku centymetrów, powtarzam centymetrów. Straciłem równowagę i upadłem, jedyne co mi pozostało to tylko krzyczeć z całych sił na kierowcę - napisał Włoch w swoim poście na Instagramie.

Wyświetl ten post na Instagramie.
Sono stufo, letteralmente stufo e con i nervi a fior di pelle. Ho ancora male alla gola dal troppo urlare e inveire contro l’ennesimo automobilista durante l’ennesimo “quasi incidente” in cui sono stato coinvolto oggi. Non ce la faccio più. Mattina di oggi, domenica 17 novembre, qualche minuto alle 10. Parto da casa come ogni giorno e mi dirigo verso il centro di Buja, salendo verso la salita di “tonino 2” come è conosciuta qui. Salgo piano, sulla dx , senza intralciare. Circa a metà di questa percepisco prima il rumore di un auto e poi la sensazione di “sfioro” sul mio gomito e mano sx. L’auto, una grossa audi, mi passa, al triplo della mia velocità, sfiorandomi per una questione di cm, ripeto CENTIMETRI. Mi sbilancio, finisco sul marciapiede basso che segue la salita e con tutta la mia voce inveisco contro l’automobilista. Lo stesso viene fatto dall’auto che lo segue, una piccola jeep blu, che, avendo visto tutta la scena, a forza di clacson lo fa accostare . Da lontano vedo che l’automobilista della jeep discute con l’altro. Arrivo sul posto che l’audi è ancora ferma, gli grido che ha rischiato di ammazzarmi e mi viene risposto : “ Non ti ho mica toccato, vai a cagare !!!” Allibito non faccio in tempo nemmeno a replicare, che questo riparte sgommando. Riparte sgommando per fermarsi 200m dopo di fronte ad un’edicola! Arrivo giusto per fare la foto a targa, auto e guidatore (mentre scende per andare all’edicola ) e sentirmi ancora maledire dal soggetto. Caro automobilista ignorante, riguarda bene la mia faccia qui sotto nella foto, riguarda la faccia di quello che stavi quasi per ammazzare stamattina . Perché si, caro automobilista ignorante, il “toccarmi” di cui parlavi, nella migliore delle ipotesi mi avrebbe mandato dritto all’ospedale o su una carrozzina, nella peggiore dritto in una bara! Caro automobilista ignorante, oggi, con la tua bella Audi A6 grigia metallizzata, mi hai quasi ammazzato … per arrivare prima all’edicola! Caro automobilista ignorante ti odio con tutto me stesso e spero che tu legga queste righe o che qualcuno ricordando la tua auto pensi a te e te le faccia vedere. Post udostępniony przez Alessandro De Marchi (@alessandro_demarchi)

Mam dość, naprawdę dość! Nadal boli mnie gardło od krzyków w kierunku kierowcy samochodu, po kolejnym bliskim wypadku. Nie mogę tego dłużej wytrzymać - dodaje zawodnik. De Marchi opowiada, że spotkał później pojazd i zwrócił uwagę kierującemu. Zawodnik nie usłyszał przeprosin, a "nie dotknąłem Cie, idź do diabła". Włoch chciał zrobić zdjęcie tablic rejestracyjnych oraz mężczyzny, ale znów spotkał się z wulgaryzmami skierowanymi w jego osobę. 

- Drogi kierowco-ignorancie, w swoim pięknym Audi A6, prawie mnie zabiłeś… bo chciałeś być szybciej w kiosku. Drogi kierowco-ignorancie, nienawidzę cię z całego serca i mam nadzieję, że to czytasz, a ktoś, kto zapamiętał twój samochód teraz sobie o tobie przypomni i zrozumie jaki jesteś - tak kończy swoją wypowiedź zawodnik.

Nie jest to pierwszy przypadek gdy środowisko kolarskie zwraca uwagę na takie sytuacje. Dwa lata temu podczas treningu zginął 37-letni Michele Scarponi. Potrącił go kierowca furgonetki, który w tym czasie oglądał filmik w telefonie.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze

Materiał sponsorowany