Wizards w grudniu grają naprawdę znakomicie. Przed meczem z LA Clippers nie byli faworytami, ale mimo to zdołali odnieść cenne zwycięstwo we własnej hali. Choć przez moment trzeciej kwarty tracili do rywali nawet jedenaście punktów, to w końcówce dali prawdziwy koncert. Ostatecznie zdołali nie tylko dogonić gości, ale wręcz ich prześcignąć i zakończyć spotkanie z bezpieczną przewagę siedmiu "oczek".
W akcjach ofensywnych nieco mniej widoczny był Marcin Gortat. Polak rzucił dziewięć punktów i zanotował siedem zbiórek, ale tym razem można mu to wybaczyć - miał bowiem bardzo trudne zadanie w obronie. Musiał walczyć z jednym z najlepszych środkowych ligi DeAndre Jordanem i poradził sobie z tym całkiem nieźle. Na tyle, że jego drużynie udało się pokonać Clippers.
Wizards z sześciu ostatnich spotkań wygrali pięć, z czego zwycięstwo z ekipą z Los Angeles było trzecią z rzędu. To najlepsza taka seria Gortata i spółki w tym sezonie NBA. Dzięki dużo lepszej grze w ostatnich tygodniach Czarodzieje zbliżają się do czołowej ósemki Konferencji Wschodniej.