Przypomnijmy, że Jeremy Sochan odniósł uraz palca 4 listopada w meczu LA Clippers. Okazało się, że doznał złamania. Musiał przejść operację kości, chodziło o uszkodzony paliczek bliższy lewego kciuka. Klub nie wypowiadał się na temat terminu powrotu Polaka, medialne doniesienia zza oceanu mówiły o drugiej połowie grudnia. Ostatnio jednak sprawy nabrały przyspieszenia. Sochan, już regularnie pracujący na siłowni, zaczął najpierw trenować na parkiecie bez kontaktu z innymi graczami, a w ubiegłym tygodniu wdrożono go do treningu piątkami. To oznaczało, że moment powrotu zbliża się wielkimi krokami.
Sochan w świetnej formie po powrocie
Nieoficjalnie mówiono, że Sochana możemy zobaczyć we wtorkowym wyjazdowym starciu z Phoenix Suns. I faktycznie, tuż przed meczem klub z Teksasu ogłosił, że nasz zawodnik będzie do dyspozycji. Jeremy wszedł do gry z ławki w trakcie pierwszej kwarty. Spędził na parkiecie 22 minuty i w tym czasie zdołał zaliczyć double-double (dwa elementy gry wyrażone dwucyfrowo) – 14 pkt i 12 zbiórek. Ostrogi uległy jednak 93:104.
W postawie Polaka widać było głód gry, a na jego głowie… nowy kolor włosów. Poprzednio paradował z pomarańczowym, a w meczu w Phoenix kibice ujrzeli jego afro przefarbowane na zielono. Fizycznie Sochan wyglądał znakomicie, ale tego należało oczekiwać, bo pilnie ostatnio pracował nad formą.
– Zawsze jest tak, że w pierwszym meczu po powrocie wszystko wydaje się trochę szybsze – skomentował Sochan swój powrót. – Dbałem o formę, więc myślę, że jest OK.
Polski dziennikarz zaatakował Sochana. Ten zgasił go jednym wpisem, internauci biją brawo
Mimo że Spurs radzili sobie bez niego całkiem dobrze, to jednak polski jedynak w NBA był bardzo wyczekiwany przez kibiców i kolegów z drużyny. Okazał się w tym sezonie podstawowym graczem San Antonio Spurs nie tylko w defensywie, z której jest najlepiej znany, ale także w poczynaniach ofensywnych. Notował znakomite średnie na poziomie 15,4 pkt, 7,6 zbiórek i 3 asyst na mecz. Do momentu kontuzji zdołał jednak wystąpić tyko w 7 meczach obecnego sezonu.