"Super Express": - Fachowcy od koszykówki twierdzą, że bez rozgrywającego Steve'a Nasha nie będzie ci się tak dobrze grało w Phoenix. Nie doceniają cię?
Marcin Gortat: - Na pewno mnie nie doceniają, zresztą mam już dosyć pytań na ten temat. Aczkolwiek doskonale rozumiem, że są one zadawane, bo ludzie się tym interesują. Ja chcę się skupiać na grze i tym gadaniem w ogóle nie będę się przejmował. Nie po to trenuję ciężko każdego dnia, by przejmować się tym, co mówią ludzie. Zwłaszcza ci, którzy się nie znają na koszykówce, w życiu nie mieli piłki do koszykówki w ręku, nie mówiąc już o rozegraniu choć jednego meczu w NBA.
- Jaka twoim zdaniem jest najistotniejsza zmiana w zespole Suns?
- Kluczowym zawodnikiem w drużynie będzie teraz Michael Beasley, on może odmienić naszą drużynę. Rozciągnie naszą grę, zagra jeden na jeden i zdobędzie punkty w decydujących momentach.
- Jaka jest różnica pomiędzy grą ze Steve'em Nashem a z Goranem Dragiciem?
- Goran jest bardziej ruchliwym zawodnikiem. Ale jest mniej kreatywny w podaniach do wysokich zawodników, w czym Steve był mistrzem. Ciągle się uczę grać z Goranem, budujemy koszykarską chemię, która była pomiędzy mną a Steve'em. Mam nadzieję, że się dobrze zgramy.
- Twoja rola na parkiecie w tym sezonie w ofensywie zwiększy się czy zmniejszy?
- Obawiam się, że się zmniejszy, gdyż piłka będzie częściej trafiała do nowych zawodników. Ale myślę, że i dla mnie znajdzie się miejsce w ofensywie, tak jak to było w ubiegłym sezonie.
- Czyli w nowych warunkach będziesz musiał zapomnieć o double-double?
- Absolutnie nie! To jest minimum, które muszę wykonać, aby być postrzeganym jako wartościowy zawodnik w tej lidze.
- Jaki jest twój prywatny cel na ten sezon?
- Nie mam prywatnych celów, ja zawsze myślę o dobru całej drużyny. Mam tylko marzenie, aby z roku na rok być coraz lepszym zawodnikiem.
- Kiedy wreszcie zaliczysz 20 zbiórek, żeby trener dał ci zgodę na rzut za 3 punkty?
- Ciągle czekam na taki mecz, mam nadzieję, że nadejdzie w tym sezonie. Rzut za 3 punkty to skryte pragnienie każdego wysokiego gracza.
- Nash poszedł do gwiazdorskiego zespołu Lakersów. To oni będą faworytami ligi? Czy Miami Heat?
- W obu tych drużynach grają gracze wielkiego kalibru, olbrzymie indywidualności. Mam nadzieję, że Steve Nash się dobrze dopasuje do kolegów i zrealizuje marzenie o mistrzostwie NBA. Ale Lakersom będzie trudno wygrać z Heat, Spurs, Celtics czy Bulls. A ja na koniec dodam, że wierzę, iż mój zespół nie będzie stał z boku i tylko się przyglądał walce o mistrzostwo.