W niedzielę cały świat obiegła smutna wiadomość, że Kobe Bryant nie żyje. Amerykański koszykarz zginął w katastrofie helikoptera w Kalifornii. Wraz z nim na pokładzie maszyny znajdowało się osiem innych osób, w tym jego 13-letnia córka. Nikt nie miał szans wyjść cało z fatalnego wypadku. Sportowe środowisko pogrążyło się w żałobie, a media wspominały wielką postać koszykówki niemal przez cały poniedziałek. TVN24 poprosił o wypowiedź Marcina Gortata. Jeden z nielicznych Polaków, mogących pochwalić się kontaktami z "Black Mambą", był wyraźnie przejęty sytuacją. Być może z tego powodu użył niefortunnie dobranych słów, które później stały się przyczyną ogromnej fali hejtu i internetowego jadu. - W końcowych latach jego gry miałem szansę troszkę więcej z nim porozmawiać, na spotkaniu kapitanów zespołów, na samym początku meczu. Na jednym z tych spotkań otrzymałem od niego buty z autografem. Po tym wypadku, po tej całej tragedii, wartość tych butów wzrosła 10-krotnie - zdradził łodzianin.
Fani i obserwatorzy na Twitterze poczuli się dotknięci wypowiedzią "Polskiego Młota". W ich opinii nawiązanie do pieniędzy było po prostu nie na miejscu. Marcin Gortat postanowił szybko obronić się przed zarzutami. W kolejnym wpisie na portalu społecznościowym jednoznacznie przekazał, że na myśli miał wartość emocjonalną. "Ludzie naprawdę jesteście niepoważni jak myślicie, że się cieszę ze wartość butów poszła do góry? Cieszę się jedynie ze dostałem coś od niego po 12 latach rywalizacji" - napisał były reprezentant biało-czerwonych.
Marcin Gortat był atakowany między innymi przez Hannę Lis. Znana z telewizji postać wypowiadała się w podobnym tonie, co przytaczani wyżej kibice. "Nie interesuje mnie wartość przedmiotu tylko jego emocjonalna więź. Dla wielu ludzi/sportowców ta wartość urosła przy tragedii jaka się wydarzyła. Dla jednych wartość materialna a innych emocjonalna" - odpisał kobiecie Gortat.
Kobe Bryant był jednym z najlepszych koszykarzy w historii. W zawodowej karierze, którą zakończył w 2016 roku, aż 5 razy świętował mistrzostwo NBA z Los Angeles Lakers. Dwukrotnie został wybrany najlepszym zawodnikiem finałów (2009 i 2010). Zmarł w wieku 41 lat.
