Clippers, będąc jednym z głównych faworytów do tytułu, sensacyjnie odpadli w półfinale Konferencji Zachodniej NBA z Denver Nuggets. W decydującym, siódmym meczu serii do czterech wygranych „Bryłki” pokonały ekipę z LA 104:89. Zespół z Kolorado już drugi raz w tegorocznym play-off doprowadził ze stanu 1–3 do 4–3, poprzednio przeciwko Utah w I rundzie. „Chyba zdaliśmy test na charakter, prawda?” – pytał uszczęśliwiony trener Nuggets Mike Malone, któremu gracze zrobili prezent na 49. urodziny.
Marcin Gortat wręczył komputer NIEPEŁNOSPRAWNEMU DZIECKU. Reakcja łamie serce [WIDEO]
Statystyka ligowa jest bezwzględna, by nie powiedzieć miażdżąca dla Riversa. Trudno coś dodać, gdy okazuje się, że ten trener regularnie nie wygrywa najważniejszych spotkań w play-off! Rivers jest jedynym szkoleniowcem NBA, który ma na koncie nie jeden, lecz kilka przypadków, w których jego podopieczni, prowadząc w serii play-off 3-1 (czyli będąc o jedną wygraną od triumfu w serii), przegrywali 3-4. Najnowszym przykładem jest tegoroczna wpadka z Denver, ale wcześniej zdarzało mu się to w 2015 i 2003 roku, odpowiednio w Clippers i Magic. Kluby, które prowadził Rivers, 14-krotnie grały siódme mecze o wszystko w play-off i 8 z nich przegrały.
Piękny gest słynnego koszykarza. Pau Gasol nazwał dziecko imieniem córki Kobego Bryanta
Oczywiście, mistrzostwo 2008 roku wywalczone przez Riversa w roli coacha Boston Celtics należy w tej sytuacji uznać co najwyżej za wyjątek potwierdzający regułę. „Jestem trenerem i biorę za wszystko odpowiedzialność, to jasne, że wypadliśmy poniżej oczekiwań” – skwitował Rivers po meczach, w których Clippers potrafili nie raz tracić dwucyfrową przewagę na drodze do porażek.
Koronawirus w drużynie Polski Cukier Toruń. "Jesteśmy przygotowani na takie nieszczęścia"
Koszykarze Nuggets awansowali tak daleko w play-off (III runda – finał Konferencji Zachodniej) po raz pierwszy od 11 lat. W walce o wielki finał NBA zmierzą się z Los Angeles Lakers. Znowu nie będą faworytami. „Ale miło jest uciszać wszystkich” – śmieje się jeden z liderów drużyny Jamal Murray, który w meczu numer 7 zdobył 40 pkt.