Kajetan Duszyński

i

Autor: Cyfra Sport Kajetan Duszyński

Kajetan Duszyński bez tajemnic. Nie zgadniecie jakie przydomki miał mistrz olimpijski

2021-09-03 14:56

Gdy przed laty zrobił sobie zdjęcie w towarzystwie złotej medalistki igrzysk olimpijskich Haliny Richter-Góreckiej to zapewne nie sądził, że kiedyś także dane mu będzie cieszyć się z takiego sukcesu. Kajetan Duszyński swoje marzenia spełnił w Tokio w sztafecie mieszanej 4x400 m. Nie zgadniecie jakie przydomki miał nasz mistrz olimpijski.

To zdjęcie zrobione zostało niemal równo siedem lat temu, w gościnnych murach Zespołu Szkół Sportowych nr 1 w Chorzowie im. Janusza Kusocińskiego. Halina Richter-Górecka (w środku) gościła wówczas w Polsce po raz pierwszy od... prawie pół wieku, czyli od momentu swego wyjazdu do (ówczesnej) Republiki Federalnej Niemiec, tropem miłości swego życia. Miało to miejsce kilka miesięcy po zdobyciu przez nią złotego medalu tokijskich igrzysk 1964. Biegała wówczas w sztafecie 4x100 m u boku Ireny Kirszenstein (później Szewińskiej), Ewy Kłobukowskiej i Teresy Ciepły.

Ukochana Bartosza Kurka rozgrzewa do czerwoności. Pokazała długie nogi, gorące zdjęcie

Olimpijskiej mistrzyni towarzyszy na tym zdjęciu młociarka Aleksandra Kokowska oraz pewien nieźle się wówczas zapowiadający biegacz, świeżo upieczony absolwent tejże szkoły. - Samo spotkanie z panią Haliną dla młodego człowieka było elementem wielce motywującym. Uskrzydlało, dawało wiarę w to, co się robi podczas codziennych treningów – mówi Kajetan Duszyński, z uśmiechem spoglądając na fotografię. Choć pochodzi z Siemianowic Śląskich, Chorzów przez wiele lat był (i jest – do dziś mieszka tu jego mama) ważnym miastem w jego życiu. Maturę zdawał w „Kusym”, a w chorzowskim AKS-ie pobierał pierwsze lekcje lekkoatletycznego wtajemniczenia. - Tyle że w owym 2014 zupełnie nie myślałem jeszcze o igrzyskach. No, może co najwyżej czekałem na te w Rio de Janeiro, by w telewizji pooglądać sobie najlepszych biegaczy na 400 metrów. Celem sportowym dla mnie w tym okresie był co najwyżej medal młodzieżowych mistrzostwach Polski. Start olimpijski? Kompletnie abstrakcyjne marzenie!

Zaskakujący pojedynek naszych bokserów. Kto był górą: Kownacki czy Adamek?

Kajetan Duszyński, Halina Richter-Górecka, Aleksandra Kokowska

i

Autor: Wojciech Krzystanek

Traf chciał wszakże, że ów długowłosy chłopak z fotografii, ostatniego dnia lipca 2021 też został olimpijskim czempionem, i też w sztafecie – tyle że mieszanej, na dystansie 4x400 metrów! Droga, jaką przebył w ciągu owych siedmiu lat, równa jest wszak nie jednemu okrążeniu stadionu, ale... całemu maratonowi. Na niwie sportowej – od wspomnianego medalu młodzieżowych MP po mistrza igrzysk; ale na niwie prywatnej – od maturzysty po doktoranta Politechniki Łódzkiej z zakresu biotechnologii, specjalisty od „krystalografii białek”. Odległe dyscypliny? Owszem, ale na przedolimpijskich zgrupowaniach trzeba je było godzić. - Tezy do prezentacji na konferencję naukową w Berlinie powtarzałem sobie w głowie między porannym treningiem a obiadem – opowiada Duszyński.

Wicemistrzyni olimpijska Maria Andrejczyk - rzuca, maluje, projektuje

I żadna z dziedzin nie była na tej „podzielnej uwadze” stratna. Na tokijskiej bieżni finiszował we wspaniałym stylu, na niwie naukowej też mu coraz bliżej do statusu doktora! - Czy da radę? Kajtek nigdy nie lubił przegrywać. Po każdej porażce strasznie się złościł, tak jak złościł się, gdy w szkolnych zawodach kazano mu skakać przez skakankę – bardzo tej konkurencji nie lubił. Rzecz w tym, że powodów do złości miewał niewiele, bo... zazwyczaj to on wygrywał – uśmiecha się Marek Banasik ze szkoły podstawowej nr 13 w Siemianowicach Śląskich, pierwszy nauczyciel wychowania fizycznego w życiu przyszłego mistrza olimpijskiego. - I to mu zostało do dziś. Jedyne, co się zmieniło, to... fryzura Kajtka na zdjęciach.

Ta sportsmenka przeżyła krwawą masakrę! Aż ciarki przechodzą po plecach

Kajetan Duszyński

i

Autor: Krzysztof Zyska

To właśnie długie „pióra” sprawiły – przynajmniej zdaniem dzisiejszego mistrza – że niegdysiejsi koledzy nadali mu przekorną ksywkę „Jezusek”. Ale jest i druga wersja owej ksywki: „Aniołek”. I druga wersja jej pochodzenia. Przyjaciele z czasów nastoletnich przyznają, że Kajetan na sportowych zgrupowaniach po prostu był „poukładany”. O 22.00 w łóżku, żadnych wypraw poza pokój, żadnego dokazywania... - Może i coś w tym było – wybucha śmiechem Duszyński. - Rzeczywiście uchodziłem za bardzo grzecznego chłopca. Na zgrupowaniu młodzików zostałem odznaczony jako ten, który miał najczystszy pokój. Trochę kompromitacja, nie? Przecież owych „naście” lat to raczej wiek buntu!

W jednej chwili zarobił ponad 14 milionów złotych. Poznajcie polskiego szczęściarza

W przypadku mistrza etap buntu przyszedł w wieku 26 lat – i objawił się zakwestionowaniem dotychczasowej hierarchii sportowej na lekkoatletycznej bieżni: facet, który do tej pory wielkie międzynarodowe imprezy określał mianem „abstrakcyjnego marzenia”, został olimpijskim mistrzem. Oby takich „buntowników” jak najwięcej miał polski sport!

Niesamowite sceny na Paraolimpiadzie. Niewidoma sportsmenka była w szoku

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze