Konrad Bukowiecki - karty i plejak w Doha

i

Autor: PAWEŁ SKRABA/SUPER EXPRESS Konrad Bukowiecki - karty i plejak w Doha

Konrad Bukowiecki przegrał tylko z "kosmitami"

2019-10-06 14:31

Takiego konkursu pchnięcia kulą świat dotąd nie widział. W finałowej rozgrywce lekkoatletycznych MŚ w Dausze zwyciężył Joe Kovacs (USA) - 22,91 m, przed Ryanem Crouserem (USA) i Tomem Walshem (N. Zelandia) – obaj po 22,90 m. Cała ta trójka znalazła się w pierwszej szóstce kulomiotów wszech czasów. Konrad Bukowiecki (22 l.) zajął szóste miejsce – 21,46 m.

- To był kosmos! Byłem wręcz zdemotywowany. Dotarło do mnie, że zupełnie mnie nie było stać na medal, a dotąd było tak, że sobie myślałem: "a mogłem być trzeci, a mogłem być drugi". Teraz nie mogłem – nie krył Konrad w rozmowie z „Super Expressem” po finale. - Trzeba jasno sobie powiedzieć: nie było mnie stać na medal. Mam 22 lata, pcham po 21 i 22 metry, ale to na tych mistrzostwach nic nie znaczyło. Nawet gdybym pchnął „życiówkę”, byłbym piąty. Ttragedia... Ale trzeba znajdować też pozytywy: byłem najlepszym Europejczykiem i pchnąłem kolejny raz ponad 21 m. Jest tylko pięciu ludzi na świecie przede mną, więc z drugiej strony może nie jest tak źle. Mam teraz trochę czasu, żeby zamienić się z nimi miejscami.

- Po konkursie długo ściskałeś się z tatą i bratem. Wszyscy byliście wzruszeni.

- Tata jest dla mnie najważniejszą osobą w życiu. Czasami mi przykro, jak mi nie wychodzi i czuję, że go trochę zawodzę. Że jestem szósty i nie mam medalu. Często mnie to wzrusza, jak widzę, jak bardzo mu zależy i jak wiele serca wkłada to wszystko. Ale wiem, że jest ze mnie dumny. Fajnie, że był tu tez mój brat. Maciek zawsze daje mi takiego pozytywnego kopa. Mama niestety nie mogła przyjechać ale dopingowała mnie z Polski. Podobnie, jak moja Natalka (Natalia Kaczmarek, biegaczka na 400 m – przyp. red.)

- Masz jednak za sobą dobry sezon – jesteś mistrzem uniwersjady i złotym medalistą mistrzostw Europy U23...

-To był najlepszy sezon w moim życiu. Ustabilizowałem się na poziomie ponad 21 m, co jest chyba najważniejsze. Do tej pory zdarzały mi się dalekie pchnięcia, ale moja forma była sinusoidą, a teraz jest już stabilnie. Pobiłem też rekord życiowy 22,25 m. Do tego dwa złote medale na ważnych imprezach mistrzowskich. Zakończeniem ciężkiego, długiego sezonu będą igrzyska wojskowe w Chinach. Pojadę tam z wielką dumą i honorem, bo będę reprezentował tam nie tylko kraj, ale też polskie wojsko. Potem wakacje. Długo wyczekiwane i wymarzone. Lecimy z Natalią na Mauritius.

- A potem już tylko 10 miesięcy do igrzysk w Tokio.

- Będę ciężko harował do kolejnego sezonu. Forma musi być jeszcze lepsza, zamierzam pchać dalej i zdecydowanie poprawić wynik z tych mistrzostw świata. W Tokio chcę bić się o medal!

Najnowsze