Sofia Ennaoui była jedną z polskich nadziei olimpijskich. Podczas igrzysk w Tokio z powodzeniem mogła walczyć o medale, a potwierdzeniem tego były wyniki na innych dużych imprezach. Od pewnego czasu 25-latka zmagała się jednak z kontuzjami. Przez problemy zdrowotne musiała opuścić wiele zawodów i długo dochodziła do siebie. W pewnym momencie wydawało się, że z jej organizmem wszystko jest już w porządku i znów będzie mogła wrócić na szczyt. Niestety kilka dni temu Ennaoui poinformowała, że problemy wróciły i to ze zdwojoną siłą. - Będąc w życiowej formie, dzień po wykonaniu wartościowych dwóch treningów obudziłam się z bólem, który uniemożliwiał mi normalne poruszanie się - mogliśmy przeczytać w jej oświadczeniu w mediach społecznościowych. Ennaoui musiała podjąć bardzo ciężką decyzję i zrezygnowała z występu na igrzyskach olimpijskich.
Dla wielu kibiców było to na pewno dużym rozczarowaniem, bo reprezentantka Polski miała realne szanse, aby dać fanom i sobie mnóstwo radości po występach w Japonii. Los chciał jednak inaczej. Ennaoui w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" opowiedziała o swoich problemach. Po jej słowach zupełnie nie można się dziwić, że postanowiła zrobić sobie przerwę w występach. - Jest podejrzenie tendinopatii przyczepu ścięgna piętowego lewego. To jest kontuzja typowo przeciążeniowa. Ona narasta miesiącami i początkowo nie daje żadnych objawów - powiedziała biegaczka.
- Wstałam i do łazienki szłam prawie na kolanach. Wtedy stwierdziłam, że coś jest nie tak. Pojechałam do lekarza ze łzami w oczach. Powiedziałam mu, że chyba nie polecę do Tokio - wyjawiła Ennaoui. - Wylałam bardzo dużo łez. Kiedy pisałam oświadczenie w mediach społecznościowych, to nad nim też płakałam. Wtedy, o tym, co przechodzę, wiedziały tylko najbliższe mi osoby i oczywiście cały sztab oraz PZLA - powiedziała.
