Piotr Małachowski: Dzięki SE plecy przestały mnie boleć!!!

2017-08-02 4:00

Pod koniec czerwca "Super Express" wystosował specjalny apel do bolących pleców dyskobola Piotra Małachowskiego (34 l.). Zażądaliśmy, żeby po wielu latach wreszcie przestały go męczyć. Poskutkowało!

Na kilka dni przed startem lekkoatletycznych mistrzostw świata "Machałek" przekazał nam fantastyczną informację. - Plecy mnie już nie bolą! - powiedział rozanielony i od razu zaczął świetnie rzucać. Na Festiwalu im. Skolimowskiej w Cetniewie uzyskał 67,56 m, co daje mu czwartą lokatę w tabeli światowej 2017. A w rzucie dodatkowym, poza konkursem, machnął jak potrafi - 69,19 m. Taki wynik uczyniłby go wiceliderem światowym.

"Super Express": - Co się stało, że się pan przełamał akurat teraz?

Piotr Małachowski: - Zacząłem przygotowania o miesiąc później niż zwykle, żeby odpoczęły moje mięśnie i głowa i żeby spełnić największe sportowe marzenie w igrzyskach 2020. Po drugie, do niedawna ciągle bolały mnie plecy. Nie mogłem rzucać normalnie. Od dwóch, trzech tygodni ból zniknął. No, czasami mnie coś zakłuje. Ale nie grozi mi żaden zabieg po sezonie.

- Musiał pan czuć obawy, czy zdąży z formą do mistrzostw świata w Londynie.

- Tak, czułem niepokój. Wprawdzie w ostatnich tygodniach solidnie potrenowałem, ale nie mogłem w pełni poskładać techniki, nie potrafiłem rzucać "z przeskokiem". No i ten ból pleców. Ale już w Cetniewie wykonałem fajnie technicznie kilka rzutów. I mam nadzieję, że dynamika moich rzutów będzie rosnąć aż do Londynu.

- Jak wysoko zatem celuje wicemistrz olimpijski?

- Jeszcze w miniony czwartek po nieudanym treningu powiedziałbym, że o miejsce w czołowej ósemce MŚ. Teraz walczę o medal, nawet ten najcenniejszy. Jeśli uda się rzucać na luzie i z dystansem, to można myśleć nawet o złocie.

- Postawiłby pan w zakładach 5 tys.zł na swój medal?

- Jestem z natury hazardzistą, więc postawiłbym więcej. Ale regulamin nie pozwala obstawiać swoich wyników (śmiech).

Najnowsze