Pod względem liczby zdobywanych medali reprezentacja Polski na Igrzyskach Europejskich Kraków – Małopolska 2023 radzą sobie bardzo dobrze. Nieco gorzej wygląda natomiast kilka innych kwestii związanych z trwającą imprezą, a problemy pojawiły się m.in. przy Drużynowych Mistrzostwach Europy w lekkoatletyce, które odbywają się właśnie w ramach igrzysk. W piątek, pierwszego dnia mistrzostw, na Stadionie Śląskim rywalizację oglądała ledwie garstka osób, co z pewnością było sporą przykrością dla zawodników. Teraz jednak pewien absurd pojawił się już podczas samej rywalizacji, o czym opowiedział polski medalista, Norbert Kobielski.
Kobielski zdobył medal i uderza w organizatorów: kuriozum i patologia
W niedzielę na Stadionie Śląskim rywalizowali m.in. skoczkowie wzwyż. Rywalizacja odbywała się w dwóch dywizjach i 2. dywizja skakała wcześniej. Tam najlepszym wynikiem była wysokość 2,24, więc aby sięgnąć po medal, zawodnicy z 1. dywizji musieli skoczyć przynajmniej tyle samo. Okazało się jednak, że nie mieli nawet takie możliwości!
Kobielski i inni zawodnicy z 1. dywizji skakali w pewnej chwili na wysokości 2,23 m, a potem na... 2,26, więc żeby wygrać, musieli skoczyć minimum 2 cm więcej. – Dziwna sytuacja. Nie może tak być, że im do czołowych miejsc wystarczało 2,24, a my nie mogliśmy osiągnąć takiego rezultatu, tylko musieliśmy skakać 2 cm wyżej. Ostatecznie udało się, czterech z nas zaliczyło 2,26. Nie zostawiliśmy złudzeń, że jesteśmy lepsi, ale to było kuriozalne. To delikatna patologia – powiedział wprost Kobielski. Ostatecznie Polak skoczył 2,26 m i zdobył brązowy medal. Lepsi od niego byli tylko Thomas Carmoy i Gianmarco Tamberi (Belg i Włoch skoczyli 2,29 m).