Rio 2016. Karol Kłos po meczu z Rosją: Piotr Małachowski stracił złoto? Serio? O matko!

2016-08-14 1:06

Polscy siatkarze nie przedłużyli swojej zwycięskiej serii. Mimo aż 36 punktów zdobytych przez grającego jak w transie Bartosza Kurka przegrali z Rosją 2:3 (18:25, 25:16, 18:25, 25:22, 13:15. - To był mecz Bartosz Kurek kontra Rosja. To dzięki niemu udało się doprowadzić do tie-breaka i do końca walczyć o zwycięstwo - stwierdził Karol Kłos, który od polskich dziennikarzy dowiedział się po spotkaniu, że Piotr Małachowski stracił złoto. - Serio? O matko! Ale numer! - dziwił się Kłos.

Siatkarze oglądali finałową rywalizację dyskoboli. Ale przed ostatnią serią musieli już wyjechć w kierunku Maracany na mecz z Rosją. Końcówki nie obejrzeli. Niektórzy - jak Karol Kłos - o dramacie rodaka dowiedzieli się po spotkaniu.
- Stracił złoto? O matko! Ale numer! - dziwił się Kłos. - Ale takie są igrzyska. Zawsze trzeba walczyć do końca, bo różne dziwne rzeczy się zdarzają.
Porażka z Rosją mocno zagmatwała sytuację w grupie. Polacy wciąż mają szansę ją wygrać, ale muszą wygrać z Kubą (w poniedziałek) wyżej niż Argentyna z Egiptem. Przykładowo, jeżeli ograją Kubańczyków 3:0, to Egipcjanie będą musieli wcześniej urwać "Albicelestes" co najmniej jednego seta.
- Jeżeli nie wyjdziemy z pierwszego miejsca, to się nic strasznego nie stanie. Poza tym myślę, że Egipt jest w stanie urwać Argentynie jednego seta. Wiem z doświadczenia, że nie gra się łatwo, gdy musisz wygrać 3:0. A z Kubą będzie kolejny ciężki mecz, tak jak każdy na tych igrzyskach, mogę to wam obiecać - mówił w strefie wywiadów Kłos, który przyznał, że on i jego koledzy mieli duże problemy z rosyjskim blokiem. Choć nie wszyscy... - Najbardziej przeszkadzał nam blok przeciwników, znakomicie nim grają. Choć akurat Bartkowi Kurkowi to nie przeszkadzało. To był mecz Bartosz Kurek kontra reprezentacja Rosji. Zagrał świetne spotkanie i to głównie dzięki niemu udało się doprowadzić do tie-breaka. Rosjanie potem odskoczyli, a to jest taki zespół, że jak nam odskoczy na kilka punktów, to potemn ciężko jest ich dogonić - dodał Kłos.
- Źle zaczęliśmy tego tie-breaka. Rosjanie odskoczyli na kilka punktów, a oni lubią grać, kiedy prowadzą, gra im się wtedy lepiej - zgodził się z kolegą Mateusz Mika. - Udało się trochę podgonić na końcu, ale przeciwnik okazał się dzisiaj niestety trochę lepszy - dodał Mika.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze