- Co czujesz po przegranym w takich okolicznościach złocie?
Piotr Małachowski: - Szkoda tego złota, ale cieszę się, że zdobyłem medal dla Polski, bo nie mamy ich tutaj w Rio za dużo. Fajnie, że jest kolejny. Czuję sportową złość, ale jest też radość.
- Pierwsza myśl po tym rzucie Hartinga?
- Przede wszystkim chciałem się skupić na ostatniej próbie. Wiedziałem, że on jest groźnym rywalem. Nie byłem zaskoczony, że tak daleko rzucił. Na tym poziomie decydują niuanse, czasem w decydującym momencie postawisz stopę tak a nie tak i nagle się odblokowujesz. Zrobił to dobrze, luźniej, szybciej i dysk mu poleciał. Chciałem odpowiedzieć, ale gdy energia z ciebie w czasie konkursu ucieka, to nie jest to proste.
- Twój przyjaciej Tomasz Majewski powiedział, że chyba dałeś się uśpić tym prowadzeniem i rzucałeś dobrze, ale bez tego jednego super rzutu.
- Rzucałem naprawdę dobrze. Nie oszukujmy się, kolejne rzuty na odległość ponad 67 metrów to nie jest słaby wynik. Zapraszam na trening, dam wam kilogramowy dysk i próbujcie (śmiech). W najlepszym rzucie, w którym było 67,55 m, powinienem jeszcze troszkę bardziej się rozluźnić. To była taka próba, że tam mogło być nawet ponad 69 metrów. Ale taki jest sport. Rzucałem tutaj fajnie i jestem z siebie zadowolony. Przegrałem z młodym (Ch. Harting ma 25 lat, red.), a młodość jest niebezpieczna. Wiem, bo sam kiedyś tyle lat miałem. Zresztą ja w jego wieku dalej rzucałem (śmiech).
- Niedosyt jest?
- Nie. Naprawdę jestem szczęśliwy.
- Ale po tym ostatnim rzucie nie wyglądałeś na szczęśliwego.
- Jeżeli prowadzisz przez pięć kolejek i nagle ktoś cię wyprzedza, to jest słabo, prawda? Tak jak mówiłem, byłem przygotowany, że tak się może stać. Ale skoro nagle przegrałem, to trudno żebym wychodził z koła z uśmiechem na twarzy.
- W czasie konkursu często rozmawiałeś z Tomaszem Majewskim. O czym?
- Z Tomkiem znamy się długo, łączy nas przyjaźń. Te rozmowy pomagają w mobilizacji. Potrafi też mi coś takiego powiedzieć, żeby mnie wkurzyć i pobudzić do lepszych rzutów.
- Olimpijskiego złota ciągle nie masz. W Tokio 2020?
- No właśnie to wam chciałem powiedzieć, że będziecie się ze mną pewnie musieli męczyć kolejne cztery lata. A wiecie, co się dzieje na starość z ludźmi (śmiech).
- Co pan powiedział Hartingowi po ostatnim rzucie?
- Gratulacje i do zobaczenia w Tokio.
- Czyli jest to realne?
- Jeżeli sport mi będzie sprawiał taką radość jak teraz i będę daleko rzucał, to czemu nie? To jest fajne, to całe może życie.
- Komu dedykujesz to srebro?
- Wszystkim Polakom. Niech po tych przykrych historiach z dopingiem zapomną o tym i przestaną się smucić. Cieszmy się sportem i igrzyskami, nie martwmy się tamtymi problemami.