Ceremonia otwarcia igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro była pięknym widowiskiem, choć nie obyło się bez zgrzytów. Podczas przemowy pełniącego obowiązki prezydenta Brazylii Michela Temera kibice nie wytrzymali i zaczęli głośno gwizdać. Wszystko przez kryzys gospodarczy, za który obywatele obwiniają klasę rządzącą. Po mowie tymczasowej głowy państwa oznaki niezadowolenia szybko ucichły i widzowie oddali się w pełni wspaniałemu widowisku.
Cała uroczystość trwała cztery godziny. Tak długi czas wypełniły głównie defilady ekip, które wezmą udział w igrzyskach olimpijskich. W Rio sportowcy reprezentować będą 207 krajów. Polskiej drużynie olimpijskiej przewodził Karol Bielecki. Na murawie stadionu Maracana pojawiło się około stu dwudziestu naszych sportowców. Wśród pięknie ubranych Polaków można było dostrzec między innymi piłkarzy ręcznych, siatkarzy, wioślarzy i trenerów.
Olimpijski znicz zapłonął niedługo po zakończeniu defilady. Ogień dostarczył brazylijski maratończyk Vanderlei de Lima. Historia tego człowieka jest niezwykła. Podczas igrzysk olimpijskich w Atenach w katorżniczym biegu zmierzał po złoty medal. W zdobyciu krążka z najcenniejszego kruszcu przeszkodził mu jednak atak demonstranta i ostatecznie zakończył rywalizację z brązem. Już w sobotę czekają nas pierwsze finały w Rio i mamy nadzieję na pierwszy medal. W rywalizacji kolarzy zobaczymy naszą nadzieję - Rafała Majkę. Profil górzystej trasy wydaje się odpowiadać Polakowi. Start wyścigu ze startu wspólnego o godzinie 14:30.
