Problem dopingu w rosyjskim sporcie jest powszechnie znany, a ostatnio otrzymaliśmy kolejne potwierdzenie tego, że wciąż nie udało się go rozwiązać. Na mistrzostwach Syberii w Irkucku pojawili się kontrolerzy RUSADA (Rosyjska Agencja Antydopingowa), którzy mieli zbadać biorących udział w zawodach sportowców pod kątem obecności w ich organizmach substancji niedozwolonych.
W pewnym momencie okazało się, że zupełnie nagle trzydziestu sześciu zawodników zrezygnowało ze startu lub zgłosiło chorobę! W tym drugim przypadku nie byli oni zobligowani do poddania się testowi. To oczywiście wzbudziło podejrzenia kontrolerów. - Zwróciliśmy się do organizatorów i związków sportowych, którym podlegają zawodnicy, o informacje na temat tych, którzy wycofali się z udziału. Oczywiście wycofanie się przed zawodami nie jest naruszeniem przepisów antydopingowych, ale fakt ten wzbudził nasz wielki niepokój - ogłosiła RUSADA.
Wszystko to dzieje się na niespełna miesiąc przed startem zimowych igrzysk olimpijskich w Pjongczangu. Reprezentacja Rosji została z nich wykluczona przez... doping. Część sportowców "Sbornej" wystartuje jednak w Korei Południowej pod flagą olimpijską.
ZOBACZ: Tragedia na zawodach lekkoatletycznych. Sędzia zmarł po trafieniu kulą