Do olimpijskich medali (złotego 2021 i brązowego 2016) doprowadziła go była młociarka, Malwina Sobierajska-Wojtulewicz (36 l.). Teraz jego trenerką została Joanna Fiodorow (32 l.), koleżanka z rzutni i wicemistrzyni świata 2019, która właśnie zakończyła karierę zawodniczki.
- Będę się słuchał Joanny - deklaruje mistrz olimpijski. - Ja zresztą z kobietami na ogół wychodzę dobrze, chociaż nie można powiedzieć, że się im podporządkowuję. Jesteśmy z Joanną rówieśnikami, a w takim układzie łatwiej się pracuje niż na przykład ze znacznie starszym trenerem. Mam nadzieję, że wpłynie to na mnie pozytywnie, że będzie chęć do pracy i że powalczymy o sukcesy.
Nowicki nie ukrywa, że inicjatywa zmiany trenerki wyszła z jego strony.
- Było to podyktowane kilkoma czynnikami. Pracowaliśmy z Malwiną dziewięć lat. Pewien etap się skończył. Mamy obydwoje dorosłe życie - mówi zawodnik klubu Podlasie Białystok.
Chociaż zdobył najcenniejszy laur dla lekkoatlety, nie myśli o zawieszeniu młota na kołku.
- Jasne, że mam jeszcze motywację. Cele zawsze się znajdą. Są przecież jeszcze do zawojowania mistrzostwa świata - śmieje się mistrz olimpijski i mistrz Europy, który w MŚ stawał tylko na najniższym podium (2015, 2017, 2019). - Chciałbym też powalczyć z rekordem życiowym 82,52 m. Ma nadzieję, że poprawię parę elementów w technice i że przełoży się to na większą odległość.
Rekord świata z Jurija Siedycha z ZSRR wynosi 86,74 m i jest o trzy lata... starszy od Nowickiego.
- Myślę, że w obecnej dobie walki z dopingiem rekord świata jest nieosiągalny - kwituje. - Będę zadowolony, gdy zbliżę się do rekordu życiowego.
Od roku 2017 wszystkie złote medale mistrzowskich imprez zgarniają Wojciech Nowicki i Paweł Fajdek. Ten pierwszy wielokrotnie podkreślał, że Fajdek jest lepszym młociarzem.
- Nadal uważam go za najlepszego z czynnych młociarzy – nie zmienia opinii mistrz olimpijski. - Paweł jest wielkim zawodnikiem, lepszym ode mnie. Ma wielki talent, świetną technikę, którą podziwiam. Pod tym względem jest wzorem do naśladowania, a ja staram się wdrożyć najlepsze elementy jego techniki do swojej.
A jednak potrafi wygrać z Pawłem Fajdkiem.
- Musiałbym dłużej pomyśleć, czy jestem w czymś lepszy od niego. Stanowimy odmienne osobowości. Paweł jest bardziej temperamentny, a ja jestem spokojniejszy. To chyba po części mój atut: spokój, opanowanie, radzenie sobie z adrenaliną i stresem podczas zawodów. Skupiam się na tym, co mam zrobić i chyba dobrze mi to wychodzi (śmiech).