„Super Express”: - W Anglii przebywasz już od piątku, a umowę podpisałeś dopiero w poniedziałek, tuż przed zamknięciem okienka transferowego. Były jakieś trudności?
Dusan Kuciak: - W piątek wyjechałem ze zgrupowania Legii na Malcie. W Anglii byłem między 4 a 5 rano w sobotę. Cześć badań przeszedłem tego samego dnia, potem była wolna niedziela. Resztę testów medycznych dokończyłem w poniedziałek i po nich podpisałem kontrakt.
- Pierwsze wrażenia z pobytu?
- Dużo pada (śmiech). Spędziłem czas w hotelu, trenowałem na siłowni, a w sobotę oglądałem z trybun wygrany 3:1 mecz czwartej rundy Pucharu Ligi z Bury. Po tych kilku dniach napięcia teraz jest ulga, że wszystko potoczyło się zgodnie z planem. I oczekiwanie, żeby już zacząć pracować z drużyną.
- Hull zabiegało o ciebie już od pół roku. Kiedy sprawa transferu nabrała tempa?
- Naprawdę gorąco było już pod koniec okienka letniego. Wtedy jednak do transferu nie doszło. Hull cały czas monitorowało moją grę i w styczniu ponownie pojawiła się możliwość transferu. Dziesięć dni temu moi agenci - Michal Holescak i Michał Karpińki rozpoczęli już poważne rozmowy o kontrakcie, a w międzyczasie kluby bez kłopotów doszły do porozumienia. Wszystko poszło bardzo sprawnie.
- Pewne miejsce w bramce „Tygrysów” ma reprezentant Szkocji Allan McGregor. Ty z kolei nie należysz do ludzi z pokorą przyjmujących siedzenie na ławce rezerwowych. Będzie iskrzyć?
- Nie będzie iskrzyć, będzie walka! Ci, którzy mnie znają, wiedzą że nigdy nie robię na złość konkurentom, ale przyszedłem do Hull żeby grać i pomóc w awansie do Premier League.
- Z Hull będziesz miał bliżej do reprezentacji Słowacji i na Euro we Francji?
- Nie ukrywam, że przechodząc do Hull City, myślałem o powrocie do reprezentacji narodowej.
- Była szansa żebyś został w Legii?
- Oczywiście, że była. Jednocześnie chcę podkreślić, że nie jest prawdą informacja, którą podawały media, że nie chciałem przedłużyć umowy z Legią. Wybrałem po prostu lepsza ofertę.
- Najlepsze wspomnienie, które wywozisz z Warszawy to…?
- Jest ich bardzo dużo… Dwumecz ze Spartakiem Moskwa w Lidze Europy, mistrzostwa i puchary Polski. Z drugiej strony są i mniej przyjemne rzeczy, które zostaną we mnie na zawsze. Pierwszy sezon i stracone mistrzostwo, poprzednie rozgrywki i też tylko drugie miejsce. Steaua, Celtic i fakt, że choć byliśmy tak blisko, to nie udało się zagrać w Lidze Mistrzów. Tego nie zapomnę. Jestem świadomy, że mogłem z Legią osiągnąć znacznie więcej.
- Jeśli nie uda się wcześniej niż w lipcu sprowadzić z Wisły Radosława Cierzniaka, twoim następcą w bramce Legii będzie Arkadiusz Malarz. Z nim między słupkami drużyna Stanisława Czerczesowa ma szanse na mistrzostwo Polski? - O bramkę jestem spokojny. Jest młody Radek Majecki, którego czas jeszcze nadejdzie oraz Arek Malarz i Kuba Szumski. Chłopaki dadzą sobie radę.