Henrik Ojamaa trafia nie tylko na boisku

2013-06-24 4:00

Przyszedłem do Legii krótko po tym, jak odniosła wielki sukces, więc trafiłem idealnie. Teraz nie pozostaje nic innego, jak ostro trenować, by być w formie na najważniejsze mecze – mówi nowy pomocnik Legii Henrik Ojamaa (22 l.). Estończyk na boisku uwielbia strzelać gole, a poza murawą trafia do celu na strzelnicy.

„Super Express”: – Od kilku dni trenujesz w Warszawie. Jak wrażenia?
Henrik Ojamaa: – Miasto już trochę zwiedziłem i mogłem przekonać się, że jest naprawdę piękne. Mam w planie obejrzenie kolejnych miejsc. Legia jest idealnym miejscem dla młodego zawodnika, takiego jak ja. Tutaj wszystko jest na swoim miejscu, o nic nie trzeba się martwić.

– Prowadziłeś zaawansowane negocjacje z Lechem, ale w ostatniej chwili do walki o ciebie włączyła się Legia i to ją wybrałeś. Dlaczego?
– Jestem w Warszawie i zamykam tamten temat. Nie powiedziałbym, że wybór pomiędzy Lechem a Legią był dla mnie trudny. Taki jest futbol, czasami piłkarz staje przed wyborami, zastanawia się, którą drogą powinien pójść. Zainteresowałem się projektem Legia Warszawa, a klub zainteresował się mną. Jestem więc legionistą.

– Kibice Lecha nazywają ludzi z Legii złodziejami, mówią, że kradną piłkarzy. Co ty na to?
– Nie wiem, jak to skomentować... Jeśli jest się wyróżniającym piłkarzem, pojawiają się różne oferty. W moim przypadku właśnie tak było. Ale musiałem dokonać wyboru i padło na Legię, a nie Lecha.

– Podobno celnie strzelasz nie tylko na boisku, ale również do tarczy na strzelnicy...
– To hobby całej mojej rodziny, świetna zabawa! Bardzo ciekawy sposób na oderwanie się od codziennych zajęć. Mogę strzelać zarówno z broni długiej, jak i krótkiej. Interesuje mnie także budowa i zestaw części broni. Mam nadzieję, że będę celnie strzelał nie tylko do tarczy, ale również na boisku.

– To ile goli strzelisz dla Legii w tym sezonie?
– Nie lubię mówić o liczbach. Będę dawał z siebie wszystko, by klub osiągał takie sukcesy, jak w poprzednim sezonie. Mam nadzieję, że wniosę coś dobrego do gry drużyny.

– Na jakiej pozycji na boisku najlepiej się czujesz?
– Przez ostatnie kilka sezonów grałem na pozycji ofensywnego pomocnika, tuż za napastnikiem. Mogę grać także na skrzydłach. Dostosuję się do decyzji trenera, zobaczymy, gdzie ustawi mnie podczas obozu przygotowawczego.

– W Warszawie brakuje ci tylko... ukochanego psa.
– Jest wciąż za mały, by mieszkał ze mną w Warszawie, więc został z rodziną. Tutaj nie miałbym czasu na opiekowanie się nim. Wabi się Sake. Stęskniłem się za nim.

Najnowsze