Lech zagrał dobrze. Widać było wyraźnie, że ekipa Nenada Bjelicy poważnie potraktowała beniaminka z Płocka i od pierwszej minuty ruszyła do przodu. Już w 9. minucie do siatki gości trafił Dawid Kownacki, ale na najwięcej pochwał zasłużyli pomocnicy. Darko Jevtić przez całe 90 minut robił spore zamieszanie na lewym skrzydle, natomiast w środku po profesorsku piłkę rozdzielał Radosław Majewski. Doszło do tego, że w ofensywie zamieszanie tworzył nawet Abdul Aziz Tetteh, którego szarża w drugiej odsłonie nieomal nie skończyła się golem kolejki. Defensywny pomocnik poznaniaków minął trzech rywali, wparował w pole karne, ale jego uderzenie zostało zablokowane przez heroicznie interweniujących obrońców z Płocka. Płoczczanie długo nie popełniali błędów w defensywie. Sporo roboty miał też Seweryn Kiełpin, ale ostatecznie Lech zapracował na drugie trafienie. Na boisku pojawił się bowiem Emil Drozdowicz. Piłkarz, nazwijmy to, konkretny. W 82. minucie trafił na murawę, chwilę potem zarobił żółty kartonik, sprokurował rzut karny - zamieniony na gola przez Marcina Robaka, dla którego to już siódma bramka w sezonie - a na koniec jeszcze wyleciał z boiska przed czasem. Gdyby dostał jeszcze 10 minut, zapewne spróbowałby zlać kilku kibiców.
Nie dostał, a Wisła po porażce zbliżyła się niebezpiecznie blisko strefy spadkowej. Lech natomiast uciekł z dolnych rejonów tabeli i wygląda na to, że w najbliższych tygodniach podopieczni Bjelicy spróbują zaatakować podium ligowej tabeli. O ile utrzymają formę, którą zaprezentowali w sobotę.
Lech Poznań - Wisła Płock 2:0 (1:0)
Bramki: Kownacki 9, Robak 88 (k)
Lech Poznań: Matus Putnocky - Tomasz Kędziora, Paulus Arajuuri, Jan Bednarek, Tamas Kadar - Abdul Aziz Tetteh (80. Łukasz Trałka), Radosław Majewski - Maciej Makuszewski, Maciej Gajos, Darko Jevtić - Dawid Kownacki (70. Marcin Robak)
Wisła Płock: Seweryn Kiełpin - Patryk Stępiński, Tomislav Bozić, Przemysław Szymiński, Kamil Sylwestrzak - Maksymilian Rogalski (82. Emil Drozdowicz), Dominik Furman - Giorgi Merebaszwili, Dimitar Iliew (62. Siergiej Kriwiec), Piotr Wlazło (46. Dominik Kun), Jose Kante