Od początku rundy Lewandowski jest w świetnej formie i wszystko wskazuje na to, że ta wiosna będzie należała do niego. To jego trzeci gol w trzecim kolejnym meczu. Co ważne, każda z tych bramek dawała zwycięstwo Lechowi.
To był pierwszy mecz w tym sezonie, w którym poznaniacy musieli sobie radzić bez Semira Stilicia. Bośniak jest przeziębiony, a bez niego siła ofensywna Lecha jest o wiele mniejsza. Choroba wykluczyła też z gry Ivana Turinę, dzięki czemu do składu wskoczył Krzysztof Kotorowski. Wiele do bronienia nie miał, bo Jagiellonia zbyt często pod bramkę Lecha się nie zapędzała.
Wracając do Lewandowskiego: jego dyspozycja cieszy nie tylko kibiców Lecha, ale i Leo Beenhakkera. W takiej formie "Lewy" będzie prawdziwym utrapieniem dla obrońców Irlandii Północnej. Zwycięska bramka w starciu z Jagiellonią była dziesiątym ligowym trafieniem napastnika Lecha w tym sezonie.
- Czułem w kościach, że to będzie trudny mecz. Jagiellonia przyjechała do nas podbudowana zwycięstwem nad Arką. Wiadomo było, że bez Stilicia i Peszki będzie nam ciężko. Wygraliśmy zasłużenie, ale ta wygrana była wymęczona. Lepiej graliśmy w pucharowym meczu z Wisłą, ale najważniejszy jest końcowy efekt. A ten mnie zadowala - powiedział Franciszek Smuda, któremu ulżyło po ostatnim gwizdku sędziego.