Korona - Jagiellonia. Edi Andradinha: Najpierw rekord, potem tytuł

2010-11-14 15:00

40 - tyle goli Edi Andradina strzelił w Ekstraklasie. Jeśli w meczu z Jagiellonią Brazylijczyk trafi choć raz, zostanie najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii polskiej ligi. - I wcale nie chcę na tym poprzestać! Mam już 36 lat, ale jeszcze trochę postrzelam - zapowiada gwiazdor Korony.

Identyczny dorobek bramkowy w Ekstraklasie ma Serb Stanko Svitlica, ale zanosi się na to, że Edi szybko zostawi go w tyle.

- Nawet nie wiedziałem, że jestem o krok od rekordu, dopiero wy mnie uświadomiliście - mówi "Super Expressowi" Edi. - Ale skoro tak jest, to trzeba tego jednego gola strzelić! A potem kolejne. OK, do setki nie dociągnę, ale 50 goli "pęknie". Przecież wciąż dobrze się czuję.

Edi liczy na to, że wyprzedzi Svitlicę już w sobotnim hicie Ekstraklasy z Jagiellonią. Jeśli Korona zwycięży u siebie, zostanie liderem.

- Zostać liderem to nasze marzenie. Ale o tytule mistrzowskim nikt na razie nie mówi. Żeby nie zapeszać. Mam nadzieję, że pokonamy Jagiellonię, a ja okażę się lepszy od mojego przyjaciela - Hermesa - podkreśla Edi, który uważa, że największym zagrożeniem dla Korony będzie kapitan "Jagi" Tomasz Frankowski (36 l.).

- To świetny napastnik, dlatego musimy go pilnować, ale też odciąć od podań! Przecież sam niczego nie zdziała. Wprawdzie obaj mamy po 36 lat, ale na boisku bardzo się różnimy. Przede wszystkim ja biegam dwa razy więcej od "Franka". On czeka na podania, a ja staram się rozgrywać piłkę. Dlatego on ma zawsze więcej goli na koncie - wyjaśnia Brazylijczyk.

Mimo 36 lat na karku Edi nie zamierza kończyć kariery. Marzy o tym, by po raz drugi w życiu zdobyć mistrzostwo.

- Po raz pierwszy wygrałem tytuł w japońskim Oita Trinita. Niesamowite przeżycie. Chciałbym to powtórzyć. Jeśli nie jako piłkarz, to w roli trenera. Po zakończeniu kariery chciałbym zostać w Polsce i tu pracować - zapowiada napastnik.

Edi twierdzi, że będzie zadowolony, jeśli do końca tej rundy Korona zdobędzie 30 punktów (obecnie ma ich 24). To pozwoli realnie myśleć o walce o tytuł na wiosnę.

- Mamy dobry zespół, przez rok skład niewiele się zmienił. To procentuje. Gramy szybko i efektownie. Podobnie będzie z Jagiellonią. Mam nadzieję, że wygramy i po powrocie do domu spokojnie będę mógł odprężyć się w moim jacuzzi - kończy.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze