Mecz Lech Poznań - Legia Warszawa od samego początku zapowiadał się na niezwykle gorącą rywalizację. Tym razem wcale nie dlatego, że na boisku mierzyli się piłkarze dwóch zwaśnionych od lat klubów. Nieoficjalnie w stolicy Wielkopolski od początku tygodnia mówiło się, że chuligani gospodarzy postarają się zepsuć piłkarskie święto. Z tego powodu Ekstraklasa podjęła decyzję o ewentualnej dekoracji mistrzowskiej warszawian dopiero w ich mieście. Nawet to nie pomogło.
Rozwścieczeni słabą formą piłkarzy kibice "Kolejorza" od początku niedzielnej rywalizacji dawali do zrozumienia piłkarzom Lecha, że, delikatnie mówiąc, mają dość ich słabej gry. Eskalacja nastąpiła na nieco mniej niż kwadrans przed upływem regulaminowego czasu gry. Wtedy to grupa bandytów z sektorów zajmowanych przez najzagorzalszych kibiców z Poznania, uznała, że świetnym pomysłem będzie doprowadzenie do przerwania meczu. Najpierw rzucili na murawę race i świece dymne, a chwile później wyłamali płot i wbiegli na boisko.
Sędzia Daniel Stefański postanowił zakończyć zawody, a Legia niedługo później dostała walkowera i została po raz trzeci z rzędu mistrzem kraju. Całe środowisko po zajściach oczekiwało zdecydowanych działań służb. We wtorek rano rzecznik prasowy policji w Poznaniu poinformował o pierwszych zatrzymaniach. "Policjanci z Poznania w poniedziałek zatrzymali pierwszych sześciu stadionowych chuliganów. Podczas niedzielnego meczu wtargnęli na boisko i przerwali mecz. Dzisiaj usłyszą zarzuty. Pozostali pseudokibice są identyfikowani i poszukiwani" - napisał na Twitterze Andrzej Borowiak.
Policjanci z Poznania w poniedziałek zatrzymali pierwszych sześciu stadionowych chuliganów. Podczas niedzielnego meczu wtargnęli na boisko i przerwali mecz. Dzisiaj usłyszą zarzuty. Pozostali pseudokibice są identyfikowani i poszukiwani. pic.twitter.com/4ZWsAleVtv
— Andrzej Borowiak (@BorowiakPolicja) 22 maja 2018
Wyniki na żywo, statystyki i tabele -> Sprawdź tutaj na kogo stawiać
Aż 16 dyscyplin!