Tuż po losowaniu półfinałów pucharu Polski wydawało się, że rywalizacja Górnika Zabrze z Legią Warszawa może być starciem dwóch drużyn, które będą walczyły o dublet w tym sezonie. Na przestrzeni paru miesięcy zmieniło się sporo i zwycięstwo w finale na PGE Narodowym może być jedynym trofeum, dla jednej bądź drugiej drużyny.
Pierwsza część gry nie porywała. Na boisko oglądaliśmy bardzo dużo niedokładnej, chaotycznej i ostrej gry. Zawodnicy obu drużyn co chwile leżeli na murawie zwijając się z bólu. Mimo słabego widowiska nie zabrakło kilku sytuacji, które mogły zakończyć się golem.
Wszystkie z nich były stworzone przez Legię. Najpierw w 16. minucie świetną okazję miał Eduardo. Akcja rozpoczęła się od podania Krzysztofa Mączyńskiego, który znalazł Kaspera Hamalainena na lewym skrzydle. Fin dośrodkował na 11 metr, gdzie piłkę strącił Brazylijczyk, ale dobrą interwencję zanotował Tomasz Loska.
Dwie kolejne sytuacje miał Sebastian Szymański. Najpierw w 27. minucie duży błąd popełnił Adrian Gryszkiewicz, który próbując wybić piłkę z 5. metra nie trafił w nią. Przejął ją pomocnik gości, ale obrońca Górnika naprawił swój błąd i zablokował uderzenie Szymańskiego.
Legionista miał o wiele lepszą sytuację w 40. minucie. Eduardo wstrzelił piłkę z lewej strony. Podania nie zdołał przeciąć Dani Suarez i futbolówka dotarła do Marko Vesovicia. Czarnogórzec trafił w słupek, a futbolówka spadła pod nogi Szymańskiego, który miał przed sobą pustą bramkę, ale nie trafił w jej światło marnując stuprocentową sytuację.
Po zmianie stron Legia zaatakował z większym animuszem. Gospodarze nie byli w stanie wyjść z własnej połowy boiska. Legioniści pierwszą okazję mieli zaraz po wznowieniu gry. Kombinacyjna akcja zakończyła się podaniem Mączyńskiego do Szymańskiego, który uderzył z ostrego kąta, ale na posterunku był Loska.
Goście dopięli swego w 61. minucie. Fatalną stratę zanotował Rafał Kurzwa w środkowej strefie boiska. Piłkę przejął Domagoj Antolić i napędził szybką akcję swojego zespołu. W jej ostatniej fazie Hamalainen zagrał do Vesovicia, który był sam na sam z Loską i pokonał go technicznym strzałem z 14 metrów.
Górnicy długo nie mogli złapać swojego rytmu gry. Nie byli w stanie przeprowadzić jednej składnej akcji. Wystarczył jednak jeden mały błąd Williama Remy'ego, który sfaulował Suareza na 18 metrze. Do piłki podszedł Rafał Kurzawa i cudownym strzałem pokonał Radosława Cierzniaka. Po tej bramce gospodarze złapali wiatr w żagle.
W 80. minucie bramkarz Legii uratował swój zespół przed stratą drugiego gola. Piłka dość przypadkowo trafiła pod nogi Wojciecha Hajdy. Młody zawodnik zabrzan wyszedł sam na sam z Cierzniakiem, ale golkiper gości okazał się w tym pojedynku lepszy. Żadna z drużyn nie zdołała przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę i padł remis, który przed rewanżem w lepszej sytuacji stawia Legię.
Górnik Zabrze - Legia Warszawa 1:1 (0:0)
Bramki: Rafał Kurzawa 75 - Marko Vesović 61
Żółte kartki: Wieteska, Matuszek - Pazdan, Hlousek, Jędrzejczyk, Szymański, Mączyński
Górnik: Loska - Wieteska, Suarez, Bochniewicz, Gryszkiewicz (59. Olszewski) - Matuszek, Żurkowski - Kądzior, Urynowicz (72. Hajda), Kurzawa - Angulo
Legia: Cierzniak - Jędrzejczyk, Remy, Pazdan, Hlousek - Antolić, Mączyński, Hamalainen (65. Pasquato) - Vesović, Eduardo (74. Niezgoda), Szymański