"Super Express": - Mówi się, że trener jest tak dobry, jak jego ostatni mecz. Pan przegrał trzy spotkania z rzędu, czyli jest pan słabym szkoleniowcem?
Tomasz Kafarski: - To płytkie stwierdzenie, z którym się nie zgadzam. By rzetelnie ocenić trenera, trzeba na jego pracę spojrzeć z szerszej perspektywy niż trzy mecze. W tej rundzie Lechia pokonała w Krakowie Wisłę (1:0) i wtedy byłem dobry, a teraz kiedy odpadłem z Pucharu Polski i przegraliśmy z Podbeskidziem, to jestem zły?
Nie chcę się wymądrzać i za dużo powiedzieć, bo nie brak takich, którzy tylko czekają na to, bym się potknął, ale mam nadzieję, że jeszcze będzie okazja, by pokazać, że mnie i Lechię za wcześnie próbowano skreślić. Jeszcze nie umarłem!
- Ostatnio dał pan swoim krytykom mocne argumenty. Lechia teraz odpadła z Pucharu Polski po porażce z czwartoligową Limanową. Kompromitacja
- Zgadzam się, kompromitacja. Wszystkim było nam wstyd, ale zapewniam, że dopóki będę pracował w Lechii, taki mecz już się nie powtórzy. Spadła na nas miażdżąca krytyka, ale w meczach, które przegraliśmy, graliśmy bez dwójki z tercetu "żelaznych" pomocników. Wypadli kontuzjowani Paweł Nowak i Marko Bajić, a cała odpowiedzialność za kreowanie gry spadła na Łukasza Surmę i młodzież. To też zaważyło na naszej postawie...
Patrz też: Twente - Wisła. Robert Maaskant liczy na jubileuszową bramkę - WYWIAD
- Pracuje pan w Gdańsku od 2009 roku. Najdłużej ze wszystkich trenerów Ekstraklasy. Może ostatnie słabe wyniki Lechii to efekt wzajemnego zmęczenia materiału, może piłkarze mają już pana dosyć?
- Zespół wciąż się zmienia, dochodzą nowi ludzie, którzy mają podnosić jego jakość. Nie docierają do mnie żadne sygnały z szatni, że między nami nie ma już chemii. Ja też nie czuję się wypalony, mam pomysły, zapał i wiem, jak uzdrowić drużynę.
- Zesłanie do rezerw Deleu i Poźniaka zostało odebrane jako zrzucenie na nich winy za porażki.
- Nie jestem zwolennikiem kar, zawieszania premii, zsyłania ludzi do drugiej drużyny, ale tym razem wróciłem do modelu zespołu złożonego z 21 piłkarzy. Zabrakło w nim miejsca dla tych, którzy ostatnio zawodzili. Nie zrobiłem z nich kozłów ofiarnych i gdy zobaczę, że swoją postawą pokazują mi, że się pomyliłem, wrócą do nas. Tą drastyczną decyzją wysłałem piłkarzom sygnał, że nie będę tolerował prowizorki.
Tomasz Kadarski
Ur. 13 stycznia 1975 roku w Kościerzynie
Kariera piłkarska: Kaszubia Kościerzyna (1981/87), Lechia Gdańsk (1987/93), Kaszubia Kościerzyna (1993/2003)
Kariera trenerska: Kaszubia Kościerzyna (2001/06), Lechia Gdańsk - II trener (2006/09), Lechia Gdańsk (od 2009)