Polska - Czarnogóra: Napiszcie znów historię! Przypominamy mecze, które dawały awans biało-czerwonym

2017-10-07 17:49

Polska - Norwegia. Polska - Belgia. Polska - Irlandia. Krótka jest najnowsza historia polskich awansów na wielkie międzynarodowe turnieje. W XXI wieku ledwie dwa razy zagraliśmy na mistrzostwach świata, trzy razy na turniejach kontynentalnych, więc Polacy w niedzielę mogą napisać historię polskiego futbolu. Przed decydującym starciem z Czarnogórą przypominamy poprzednie spotkania, które dały Polakom awans do elity.

Polska - Norwegia 3:0. Wrzesień 2001. Eliminacje mistrzostw świata 2002

Cóż to była za euforia. Podopieczni Jerzego Engela przeszli eliminacje jak burza. Rozbili Ukraińców oraz Norwegów na wyjazdach, uniknęli większych wpadek w starciach z Walią, Białorusią oraz Armenią, wykorzystali wpadki przeciwników i już na dwie kolejki przed końcem mogli świętować awans na mundial.

Mecz z Norwegami był trudny. Polacy byli krótko po remisie z Ormianami w Erywaniu. Przeciwko Skandynawom długo szukali właściwego rytmu. Od pierwszych minut dopisali tylko kibice. Stadion Śląski w Chorzowie znów był Kotłem Czarownic.

Wynik otworzył Paweł Kryszałowicz. W drugiej odsłonie Norwegów dobili Emmanuel Olisadebe oraz Marcin Żewłakow, a po końcowym gwizdku sędziego rozpoczęła się feta, która trwała jeszcze w Mińsku, gdy Białoruś rozjechała pewnych awansu Polaków 1:4. - Jedziemy! - krzyczeli już na murawie polscy zawodnicy, ale na tym skończyły się sukcesy tamtego pokolenia zawodników. W Korei i Japonii brutalnie zweryfikowali nas bowiem Koreańczycy oraz Portugalczycy.

Polska - Belgia 2:0. Listopad 2007. Eliminacje mistrzostw Europy 2008

Znów Stadion Śląski. Znów zwycięstwo. O ile jednak inne. Siedem lat wcześniej selekcjoner Jerzy Engel już rok przed turniejem trąbił o złotym medalu mundialu. W 2007 roku nikt już takich deklaracji nie składał. Biało-czerwoni nie dali się pokonać Portugalczykom, ale to nie był zespół klasy tego, który leciał do Korei i Japonii.

Gwiazdą teamu Leo Beenhakkera pozostawał Euzebiusz Smolarek. I to właśnie "Ebi" dał nam awans. Najpierw wykorzystał błąd belgijskiej defensywy i po szaleńczym sprincie skierował piłkę do pustej bramki, a w drugiej odsłonie ustalił wynik meczu, wykorzystując jedną z wielu szarż Jakuba Błaszczykowskiego i dobijając potężną bombę Jacka Krzynówka.

Polska - Irlandia 2:1. Październik 2015. Eliminacje mistrzostw Europy 2016

Jakby zdarzyło się to wczoraj. Wielki powrót Polaków do elity. Finisz dramatycznych eliminacji do Euro we Francji.

Zaczęło się magicznie. Od potężnego uderzenia Grzegorza Krychowiaka. Piłka ugrzęzła w siatce, a Stadion Narodowy, nerwowo oczekujący na bramki Polaków, eksplodował. Radość trwała jednak krótko. Już po dwóch minutach Irlandczycy wyrównali, bo Michał Pazdan kopnął w głowę Shane'a Longa i sprokurował rzut karny.

Biało-czerwoni byli już teamem dojrzałym. Mieli gwiazdy. Nie mieli jechać na turniej walczyć o honor. Celem był awans z grupy, celem było sprawienie niespodzianki. O sile Polaków przekonali się też 11 października 2015 roku przybysze z Wyspy. Jeszcze przed przerwą Robert Lewandowski zamknął licznik bramkowy i wprowadził nas na Euro. Snajper Bayernu Monachium na Narodowym ustrzelił swojego 13. gola w eliminacjach, popisując się potężnym uderzeniem głową.

Resztę historii natomiast... już znacie. Było pięknie. Jak będzie w niedzielę?

* W 2012 roku Polacy byli gospodarzami Euro. W 2005 roku, podczas eliminacji mistrzostw świata, awans zapewniliśmy sobie po zwycięstwie... Holendrów z Czechami.

Portugalskie media: Lewandowski to gigant!

To on poprowadzi mecz Polska - Czarnogóra

Wayne Rooney został ogrodnikiem

Najnowsze