Na mundialu w Rosji ziścił się najgorszy sen biało-czerwonych kibiców. Reprezentacja Polski, podobnie jak na dwóch poprzednich mistrzostwach świata zagrała trzy mecze. Otwarcia, o wszystko i o honor. Nie dość, że wynik był poniżej oczekiwań, to i postawa zawodników była daleka od ideału.
Zawiedli piłkarze, którzy mieli być liderami tej kadry. Nawet jednego gola nie strzelił Robert Lewandowski. Fatalne błędy popełniał Grzegorz Krychowiak, a z gry jeszcze przed turniejem wypadł Kamil Glik, który był filarem obrony. Dało to fatalne efekty na boisku. Polacy wygrali tylko mecz o honor z Japonią, ale nie zmieniło to krytycznych głosów.
Do dyskusji o poziomie piłki w kraju nad Wisłą włączyli się również... politycy. I w zasadzie nie byłoby to dziwne, gdyby nie to, że motywem przewodnim debaty w Sejmie, w którym poruszony został temat reprezentacji była dyskusja o uchodźcach. Poseł Nowoczesnej, Krzysztof Mieszkowski zdecydował się na odważną tezę.
Według niego Polska mogła zagrać tak słabo, ponieważ w jej szeregach zabrakło piłkarzy z... Azji, czy Afryki. - Być może Polska drużyna była tak słaba, bo po prostu zabrakło nam piłkarzy pochodzących z Afryki czy z Azji - powiedział Mieszkowski. Cóż, może Zbigniew Boniek popełnił błąd w wyborze Jerzego Brzęczka? Bo poseł Nowoczesnej wie, jak uzdrowić piłkę w naszym kraju.