To co się dzieje na trybunach stadionu w Bukareszcie, to jedna wielka dzicz! Tamtejsi chuligani robią, co chcą i za nic mają ostrzeżenia miejscowych służb porządkowych i policji. Czują się po prostu bezkarni, a za cel wzięli sobie polskich kibiców oraz zawodników Adama Nawałki. Już w pierwszej połowie race lądowały w sektorze zajmowanym przez sympatyków znad Wisły, a środki pirotechniczne wylądowały obok bramki strzeżonej przez Łukasza Fabiańskiego.
Na początku drugiej połowy omal nie doszło do tragedii, ponieważ raca trafiła tuż obok Roberta Lewandowskiego. Kapitan biało-czerwonych padł na murawie, jak rażony, nie podnosił się przez dłuższy czas, lecz pomoc lekarzy sprawiła, że już wszystko jest ok. Nas tylko zastanawia, co jeszcze musi się wydarzyć, żeby sędzia przerwał to spotkanie. Czy naprawdę polski piłkarz musi dostać racą, żeby arbiter w końcu doszedł do wniosku, że coś jest nie tak z zachowaniem rumuńskich kiboli?
BEZ KOMENTARZA....
— PolishFootballVideos (@PolishFootVideo) 11 listopada 2016
Rumunia 0:1 Polska #POLRUM @WeszloCom @Emishor pic.twitter.com/gfCQAYLSU8