W reprezentacji Polski Kamil Jóźwiak zadebiutował przed rokiem, w końcówce meczu ze Słowenią na finiszu eliminacji mistrzostw Europy. W jesiennych meczach selekcjoner już odważniej postawił na skrzydłowego Derby County. „Józiu” błysnął w przegranym spotkaniu 1:2 z Holandią w Lidze Narodów. Na początku pierwszej połowy popisał się kapitalnym rajdem przez pół boiska. To była akcja godna podziwu. Dodał gazu tak, że rywale nie byli w stanie go powstrzymać. Wpadł na pole karne, przełożył rywala i zdobył premierową bramkę w drużynie narodowej. - Przy golu chciałem jak najdłużej prowadzić piłkę, żeby trzymać przy sobie przeciwnika - tłumaczył po zawodach Jóźwiak w rozmowie z TVP Sport. - Dopiero w końcówce widziałem, że obrońca wystawia nogę, więc jeszcze raz poprawiłem i już miałem czystą pozycję. To mój dużo lepszy mecz niż z Włochami. To mój pierwszy gol, kolejny występ i spełnienie marzeń. Wynik jest najważniejszy i z tego nie mogę być zadowolony. Będę robić wszystko, żeby pojechać na Euro - zapowiedział pomocnik drużyny narodowej.
Objawieniem listopadowego zgrupowania był Przemysław Płacheta z Norwich City, który został powołany do kadry w trybie awaryjnym. Najpierw otrzymał nominację do młodzieżówki, ale później trener Brzęczek zaprosił go na pierwszą kadrę. Próbkę możliwości zademonstrował już w debiucie z Ukrainą (2:0), gdy stwarzał zagrożenie pod bramką rywali. Zagrał wtedy z numer 10 i w drugiej połowie połowie zaliczył asystę przy bramce wprowadzonego kilka chwil wcześniej Jakuba Modera. - Płacheta miał asystę i kilka ciekawych zagrań. Jego występ oceniam na plus. To był dobry debiut w jego wykonaniu - powiedział wtedy trener Brzęczek. Teraz Płacheta wybiegł w pierwszym składzie przeciwko Holendrom i znów nie zawiódł. Był jednym z najlepszych. W pierwszej połowie po jednej z akcji trafił w słupek.