- Ludzie, ostudźmy głowy! Przestańmy wieszać psy na Robercie! - w długiej rozmowie mówi „Super Expressowi” Ziober, mający blisko 50 gier w reprezentacji. - Straszny misz-masz się zrobił w grze Barcy, ale przecież to nie jest jego wina! - dodaje, wskazując innego sprawcę: - Trochę się Xavi, moim zdaniem, „zamieszał” w tym, co chce zrobić z drużyną. Nie znalazł sposobu metody na wyeliminowanie błędów w grze defensywnej, ale też – mam wrażenie – nie szuka sposobu na to, co jest solą futbolu: czyli strzelanie goli.
W tym sezonie LaLiga tzw. liczby „Lewy” ma słabsze (osiem bramek, pięć asyst) niż w poprzednich rozgrywkach, okraszonych koroną króla snajperów; nie mówiąc już o wyczynach w Bayernie. Ale Jacek Ziober klarownie to wyjaśnia.- Jak ma strzelać, gdy nie ma w Barcelonie takiego – dajmy na to – Thomasa Müllera, który potrafił schować własne ambicje snajperskie i grać „na Roberta”, z pożytkiem dla zespołu? Powiedziałbym więc tak: „Ruszcie d…, bo mecze wygrywa nie Robert, ale cała drużyna”. A tej drużyny w Barcelonie dziś nie ma – zauważa dość brutalnie. I brutalnie też znajduje odniesienie do rodzimych realiów.
- Trochę mi obecna Barca przypomina reprezentację Polski. Wszyscy patrzą tylko na Roberta: że będzie się cofał po piłkę, rozgrywał ją, dogrywał i jeszcze gole zdobywał. A reszta siedzi na swoich czterech literach i czeka, co on zrobi – wzdycha Ziober.
Ale jest w nim i cień optymizmu przed marcową batalią Polaków o EURO. Jego zdaniem „Lewy”, mimo obecnej zadyszki Barcy, na baraże będzie w dobrej formie. - Bo to człowiek, który jest zakodowany na futbol, na strzelanie bramek! - podsumowuje entuzjastycznie kapitana Biało-Czerwonych.