Kamil Glik ewidentnie znalazł się na zakręcie kariery. Jeszcze niedawno nie do pomyślenia była sytuacja, w której nie będzie brany pod uwagę przy powołaniach do reprezentacji Polski. Tak jest przed wrześniowym zgrupowaniem, bo trudno wyobrazić sobie sytuację, w której piłkarz pozostający od początku lipca bez klubu, znalazłby uznanie Fernando Santosa. Jednak obecnie to nie kadra jest głównym zmartwieniem 35-latka. Coraz gorzej wygląda jego sytuacja klubowa. Sierpień dobiega końca, a Glik w dalszym ciągu nie znalazł nowego pracodawcy i coraz bardziej nerwowo rozgląda się za kolejnym klubem. Jeszcze niedawno jego agent otwarcie mówił o tym, że były zawodnik Benevento chce pozostać we Włoszech i to z tym krajem wiąże przyszłość. Najnowsze doniesienia są zdecydowanie mniej optymistyczne.
Glik odrzucony przez kolejny polski klub
Kilka dni temu głośno zrobiło się o decyzji Legii Warszawa, która miała odrzucić możliwość zakontraktowania Glika. Piłkarz miał zostać zaoferowany wicemistrzowi Polski walczącemu w europejskich pucharach, ale Legia nie była zainteresowana. Takie informacje przekazał Tomasz Ćwiąkała, ale okazuje się, że to nie koniec. Najwyraźniej 103-krotny reprezentant Polski zmienił zdanie i zaczął przychylniej patrzeć na powrót do ojczyzny. Wygląda na to, że agent szuka mu klubu w Ekstraklasie, jednak kolejny zespół miał odrzucić jego kandydaturę!
"Kamil Glik został zaoferowany także Śląskowi Wrocław. Klub nie był jednak zainteresowany. Uznano, że nie jest przygotowany do sezonu, a powrót do formy zająłby zbyt dużo czasu" - poinformował na platformie X (dawniej Twitter) dziennikarz Marcin Torz. Jeszcze niedawno byłoby to nie do pomyślenia, ale wygląda na to, że polskie kluby nie są zainteresowane Glikiem! Jego ostatnią deską ratunku może być... Widzew Łódź, który wg informacji Tomasza Włodarczyka jest skory podpisać kontrakt z 35-letnim obrońcą.