Przyznanie Złotej Piłki od dawna budzi ogromne emocje. Dla Polaków plebiscyt francuskiego magazynu stał się ciekawszy w ostatnich latach, a wszystko za sprawą Roberta Lewandowskiego. Kapitan biało-czerwonych w wielu edycjach był wśród kandydatów do zdobycia tej prestiżowej nagrody. Ale w jego dorobku wciąż nie ma Złotej Piłki. Najbliżej jej zdobycia był w 2020 roku.
Lewandowski się nie patyczkował. Wbił szpilkę Francuzom
Ale wówczas kapituła zdecydowała się na odwołanie plebiscytu ze względu na przerwany sezon, co spowodowane było pandemią koronawirusa. W środowisku piłkarskim wywołało to ogromne oburzenie i nie brakowało głosów, ze decyzja taka zapadła ze względu na to, że we Francji nie udało się dokończyć sezonu, w odróżnieniu do innych lig.
W 2020 roku Lewandowski był bezkonkurencyjny, strzelał jak na zawołanie i prowadził Bayern Monachium do kolejnych triumfów. Teraz również nie spuszcza z tonu, ale w minionym sezonie prawdziwe show stworzył Karim Benzema, który był wiodącą postacią Realu Madryt. I to właśnie Francuz najpewniej sięgnie po Złotą Piłkę w poniedziałek 17 października.
O kwestię najbliższej gali Lewandowski został zapytany w rozmowie z MovistarPlus. Polak bezlitośnie wbił szpilkę "France Football". - Benzema jest prawdopodobnie jednym z faworytów do zdobycia Złotej Piłki. Jeśli jej nie anulują, to prawdopodobnie ją zdobędzie - powiedział z nieukrywanym uśmiechem Lewandowski. O tych słowach Polaka na pewno zrobi się głośno.