Ludovic Obraniak: Najpierw tytuł mistrza Francji, potem córka - WYWIAD

2011-05-18 4:00

Wszystko układa się jak w pięknej bajce. W sobotę Ludovic Obraniak (27 l.) cudownym golem ustrzelił dla Lille Puchar Francji, a dziś, jeśli jego zespół upora się z Sochaux, reprezentant Polski praktycznie będzie już mistrzem kraju. Jakby tego było mało, w najbliższych dniach urodzi mu się pierwsze dziecko. - To najważniejszy okres w moim życiu - przyznaje nam Obraniak.

"Super Express": - 80 tysięcy ludzi na Stade de France, finał Pucharu Francji, do końca minuta, a ty strzelasz niesamowitego gola na 1:0. Jak się wtedy czułeś?

Ludovic Obraniak: - To była totalna euforia. Na Stade de France grałem wcześniej wiele razy, ale nigdy nie pokazałem się z takiej strony. To był magiczny wieczór dla Lille. Mieliśmy na trybunach ponad 20 tysięcy naszych kibiców, ten doping nas uskrzydlał. No i bramka. To najważniejszy gol w mojej karierze. Cieszy mnie, tym bardziej że to efekt treningów, a nie przypadku. Mówiłem Francuzom po meczu, że takiego samego gola zdobyłem dla reprezentacji Polski. Fajnie, jeśli takie wykonanie wolnego stanie się "specjalnością Ludo Obraniaka".

- Strzelając tego gola, przeszedłeś do historii…

- Tak. Lille czekało 56 lat na tego typu sukces. Ostatni Puchar Francji zdobyliśmy w 1955 roku. Nasz zespół już nigdy nie zostanie zapomniany. Cieszę się tym bardziej, bo jesteśmy drużyną dobrych, a przy tym tworzących świetną atmosferę piłkarzy. Często zaczynam mecze na ławce, więc ta złota bramka w pucharze jest wspaniałą rekompensatą.

Patrz też: Ludovic Obraniak strzelił piękną bramkę i podbił Paryż - WIDEO

- Ostro świętowaliście ten sukces?

- Wiadomo, że polał się szampan, ale dość szybko musieliśmy wyhamować, bo już dziś możemy zrobić coś, co w historii Lille uplasuje nas na jeszcze wyższym miejscu. Jeśli pokonamy Sochaux, to praktycznie zostaniemy mistrzami Francji. Będziemy mieli sześć punktów przewagi nad Marsylią na dwie kolejki przed końcem. Wtedy już nas nie dogonią.

- Łatwo wam nie będzie, bo Sochaux jest w świetnej formie, a na gwiazdę wyrósł tam Damien Perquis…

- Tak, będę musiał zadzwonić do Damiena, żeby za bardzo nie szalał, bo ja chcę zostać tym mistrzem (śmiech). Perquis jest w dobrej formie, a słyszałem, że sprawa jego polskiego obywatelstwa nabrała tempa. Jeśli zagra dla Polski, to wszyscy będą zadowoleni. Może nam dużo pomóc.

- Puchar Francji zdobyty, tytuł o krok, a przecież to niejedyne ważne wydarzenia w twoim życiu…

- Tak. Niedługo zostanę tatą. Laura jest w dziewiątym miesiącu ciąży, poród może się zacząć w każdej chwili.

- Syn czy córka?

- Córka.

- Zdenerwowany?

- Nie. Jesteśmy przygotowani… Spokojnie czekamy na poród.

- Ostatnio pojawiłeś się w reklamie firmy produkującej bidony, wisiorki i opaski mające wydobywać tkwiącą w organizmie energię. Wierzysz, że to pomaga?

- Wierzę. Skoro czuję się z tym lepiej, to będę z tego korzystał.

- Co z twoją przyszłością? W Lille za wiele nie grasz, podobno pytało o ciebie St-Etienne…

- Muszę to wszystko dokładnie przemyśleć. Zmiana klubu dla samej zmiany nie ma sensu, a z St-Etienne w ogóle nie rozmawiałem. Lille zagra w Lidze Mistrzów, mam tu jeszcze kontrakt. Niewykluczone, że zostanę, ale decyzję podejmę w trakcie wakacji.

Najnowsze