Ludovic Obraniak, Robert Lewandowski

i

Autor: Mateusz Jagielski Ludovic Obraniak i Robert Lewandowski cieszą się po pierwszej bramce zdobytej w meczu Polska - Wybrzeże Kośći Słonowej (3-1) w listopadzie 2010 roku

Ludovic Obraniak pod wielkim wrażeniem wyczynu kolegi z kadry: Robert to numer jeden na świecie

2015-09-28 18:30

Ludovic Obraniak (31 l.) dość niespodziewanie wylądował w Izraelu, podpisując 2-letni kontrakt z Maccabi Hajfa. Chce odbudować tam formę i – być może – wrócić do kadry, gdzie spotkałby bohatera ostatnich dni światowego futbolu.

„Super Express”: - Jak skomentujesz to co robi ostatnio Robert Lewandowski?

Ludovic Obraniak: - Gdy kliknąłem w Internecie na strzelców goli w meczu z Wolfsburgiem, to zdębiałem. Wcześniej sprawdziłem czy Robert gra, ale zobaczyłem, że zaczął na ławce, więc przestałem się interesować tym spotkaniem. Potem sprawdziłem wynik i zobaczyłem TO. Pod tym względem „Lewy” jest lepszy od Messiego i Ronaldo, bo nawet oni, choć też strzelali po 5 goli, to nigdy tak szybko. Robert stał się najlepszą „9” na świecie. Idealnie pasowałby do PSG jako następca Ibrahimovicia. To kompletny, nowoczesny napastnik, który potrafi praktycznie wszystko. Ma siłę, dynamikę, technikę. Nie ma co ukrywać – nie jesteśmy wielkimi przyjaciółmi, ale też nie mamy ze sobą żadnych problemów. Dlatego bez cienia zazdrości mówię, że przeszedł do historii światowej piłki. Co więcej, wydaje mi się, że on cały czas się rozwija, że to nie jest jeszcze jego maksimum.

Ludovic Obraniak podziwia Roberta Lewandowskiego

- Będziesz miał jeszcze okazję podać mu piłkę w meczu kadry?

- To nie zależy tylko ode mnie. Na szczęście Adam Nawałka to szczery facet, nie ma mowy o nieporozumieniach. Ochoty do gry w kadrze nie straciłem, zawsze będę do dyspozycji tego trenera. Tylko, że na reprezentację trzeba zasłużyć, a ja z czasów pobytu w Werderze tego kryterium nie spełniałem. Jeśli jednak będę dobrze grał w Maccabi, to może znów dostanę szansę. Sprawa jest jak najbardziej otwarta. Ale z drugiej strony zrozumiem go jeśli nie będzie zainteresowany moją osobą. Gdy ja miałem problemy z grą, Nawałka przebudował zespół, ma sprawdzonych graczy, jest blisko sukcesu. Ma prawo podjąć każdą decyzję.

- Dlaczego wylądowałeś w Izraelu? Nie było innych ofert?

- Były. Z Francji, Belgii, Niemiec, Anglii, Grecji, Japonii, krajów arabskich. Ale albo mało konkretne, albo nieciekawe finansowo. Nie pomogły mi też fałszywe plotki o zawale serca w trakcie meczu Rizesporu. Choć to bzdury, to niektóre kluby wolały nie podejmować rozmów. Przy okazji, „dziękuję” wszystkim którzy bez sprawdzenia zdążyli je rozpowszechnić. Na pewno mi to nie pomogło. Poza tym, w Werderze miałem bardzo dobrą umowę i nie zamierzałem iść gdzieś za ułamek tego co zarabiałem. Wiadomo, że byłem gotów zejść z oczekiwaniami, ale bez przesady.

- To Maccabi tak dobrze płaci?

- Nie narzekam. Ma też ładny, nowy stadion i ambicje powrotu na swoje miejsce. To jeden z najbardziej utytułowanych klubów w Izraelu, pierwszy z tego kraju, który grał w Lidze Mistrzów. Prezes chce nawiązać do tych tradycji.

- Może być ciężko, bo na razie zajmujecie ostatnie miejsce w tabeli.

- Ale to dopiero początek, ja też dopiero dołączyłem do drużyny. Na bank pójdziemy w górę. A jeszcze wracając do decyzji dlaczego Izrael. Ta liga wcale nie jest taka zła, brakuje jej natomiast większej medialności. Moim zdaniem 4-5 drużyn stąd spokojnie mogłoby powalczyć w Bundeslidze czy w Ligue 1. I to bez ośmieszenia się. W przypadku tej decyzji swoją rolę odegrała też ciekawość. Ci, którzy lepiej mnie znają, wiedzą, że jestem ciekawy świata i innych kultur. W Izraelu można sporo zobaczyć, sporo zwiedzić. A jako chrześcijanin będę miał też okazję pooglądać wszystkie ważne dla nas miejsca. To ma swoje plusy.

- A propos ciekawych miejsc. Słyszałem, że lato spędziłeś w swoim domu na Korsyce. To nowa przystań?

- Kiedyś w Lille poznałem akupunkturzystkę, z którą współpracuję do tej pory. To ona wyszukała ziemię w malutkiej miejscowości na Korsyce i postawiliśmy tam domy. To mój azyl, mam łódź i spokój. Poza sezonem jest tam niecałe 100 stałych mieszkańców. Ale po zakończeniu kariery nie będę tam leżał bezczynnie cały rok. Myślę o karierze komentatora sportowego, chcę też zrobić ten sam menedżerski kurs, który ukończył Zinedine Zidane. Poza tym, znajomi mają dobrze prosperujące firmy i namawiają mnie na różne inwestycje. Będę miał co robić.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze