To miał być wyjątkowy mecz. Taki, który miał przejść do historii polskiego futbolu. W największym skrócie: drugie Wembley. Starcie, po którym nic nie byłoby już takie samo. Starcie, po którym ekipa Adama Nawałki stałaby się nieśmiertelna.
Tymczasem zaczęło się fatalnie. Polacy wyszli na murawę stadionu we Frankfurcie spięci. Żółty kartonik szybko dostał Maciej Rybus. W środku pola nie potrafił odnaleźć się Grzegorz Krychowiak. Spóźniony w interwencjach bywał Kamil Glik, a Robert Lewandowski i Arkadiusz Milik nie potrafili uwolnić się od Matsa Hummelsa i Jerome'a Boatenga.
Zobacz: Niemcy - Polska NA ŻYWO: Gdzie transmisja w TV i STREAM ONLINE?
Każdy z nich zaczął słabo. Ale tylko Łukasz Piszczek zarył w dno już po kilkudziesięciu sekundach. Prawy defensor BVB wyglądał w piątek niczym wojenny weteran. Być może ogrodnik. Steward. Model. Na pewno nie piłkarz. Piłkarz chociażby próbowałby zatrzymać Jonasa Hectora. Tymczasem pracownik Borussii Dortmund tylko przyglądał się graczowi VFB Stuttgart. W efekcie po 20 minutach mecz wydawał się zakończony. Gole Mullera i Goetze stawiały nas w sytuacji niemalże dramatycznej.
Tyle że reprezentacja Nawałki pokazywała to już wcześniej. Walka do ostatnich minut to nie tylko puste hasełka. W tej kadrze to filozofia. Jeszcze przed przerwą Grosicki udowodnił, że Emre Can z Liverpoolu to nie jego liga. Przynajmniej sprinterska. Skrzydłowy Rennes wykorzystał centrę Milika, dośrodkował do Lewandowskiego, a ten efektownym strzałem głową pokonał Manuela Neuera. Dla snajpera Bayernu było to 27. trafienie w reprezentacji.
Lewandowski mógł dać punkty!
27, choć już chwilę potem powinno być tych goli 28. "Lewy" tuż przed gwizdkiem znalazł się bowiem w sytuacji sam na sam z Neuerem. Mógł zrobić wszystko. Zdecydował się na strzał zza "szesnastki". Potężny. W samo okienko. Tyle że Niemiec skrócił kąt i wybił futbolówkę na rzut rożny. Decyzja okazała się błędem. Błędem, którego biało-czerwoni już nie odrobili.
W drugiej połowie bowiem mistrzowie świata udowodnili klasę. Wzięli piłkę i zaczeli klepać. Podawać wzdłuż, wszerz, do znudzenia - tak długo, aż naszym odechciało się dalsze gonienie za nią. A gdy ekipa Nawałki złożyła wreszcie broń, jeszcze raz zaatakowali. Po zejściu Łukasza Piszczka - jeszcze przed przerwą! - prawą stronę objął Paweł Olkowski. Tym razem spóźnił się on - zagrał jak zwykle, koszmarnie - piłka trafiła do niepilnowanego Mullera, strzał piłkarza Bayernu Monachium jeszcze wybił Łukasz Fabiański, ale przy dobitce Mario Goetze był już bezradny.
Zwycięstwo Niemiec oznacza, że mistrzowie świata wrócili na pierwsze miejsce w grupie eliminacyjnej. Polacy są drudzy. Zebrali 14 punktów i do dzisiejszych rywali tracą dwa "oczka". Mimo to nie mają się czego wstydzić. W piątek we Frankfurcie naprawdę zagrali nieźle. Wystarczy spojrzeć w statystyki. Ekipa Adama Nawałki od gospodarzy nawet częściej strzelała.
Szkoda, że mniej skutecznie.
Niemcy - Polska 3:1 (2:1)
Gole: Muller 12, Gotze 19, 82 - Lewandowski 37
Niemcy: Manuel Neuer - Emre Can, Mats Hummels, Jerome Boateng, Jonas Hector - Bastian Schweinsteiger, Toni Kroos - Thomas Muller, Mesut Ozil, Karim Bellarabi (53. Ilkay Gundogan) - Mario Gotze (90. Lukas Podolski)
Polska: Łukasz Fabiański - Łukasz Piszczek (41. Paweł Olkowski), Kamil Glik, Łukasz Szukała, Maciej Rybus - Krzysztof Mączyński (63. Jakub Błaszczykowski), Grzegorz Krychowiak, Tomasz Jodłowiec - Kamil Grosicki (83. Sławomir Peszko), Arkadiusz Milik - Robert Lewandowski
Żółte kartki: Kroos, Schweinsteiger - Rybus, Grosicki