Piotr Świerczewski w latach swojej świetności nie mógł narzekać na brak ofert z dobrych europejskich klubów. Występując w Saint-Etienne, Bastii czy Marsylii mógł liczyć na solidne wynagrodzenie. Wielu zawodników nie wiem, co robić z ogromnymi sumami, jakie zarabiają i niekiedy nie potrafią zabezpieczyć swojej przyszłości. Świerczewski starał się jednak inwestować, by mieć za co żyć po zakończeniu piłkarskiej kariery. Niestety, chęci to nie wszystko i jak się okazało, duża część z jego inwestycji okazała się po prostu nietrafiona. 70-krotny reprezentant Polski wyjawił w rozmowie z Łukaszem Kadziewiczem, że niektóre decyzje kosztowały go miliony złotych!
Piotr Świerczewski wyznał, że stracił fortunę
Medalista olimpijski z 1992 roku próbował naprawdę wielu biznesów. Inwestował w sklep, restaurację czy dyskotekę, ale jak przyznawał w jednym z wywiadów, nie były to udane próby. – Początki zawsze są super, ale mój wspólnik był niewłaściwy. Uciekł, a ja zostałem z niczym – wyznał. Niestety, nie były to jedyne nietrafione inwestycje. Z pewnością udziały w firmie skupionej na kartach telefonicznych nie mogły przynieść mu wiele korzyści, gdy pojawiły się komórki. – Firma zbankrutowała, bo pojawiły się telefony komórkowe i połączenia za darmo – przyznał. W rozmowie z Łukaszem Kadziewiczem w podcaście „W cieniu sportu” wyjawił jednak, że największe straty, a na pewno w najkrótszym czasie, poniósł przez inwestycje w akcje. – W jeden dzień straciłem kilka milionów – wyjawił Świerczewski. Były reprezentant Polski przyznał, że nie stracił całego majątku dzięki temu, że próbował inwestować w najróżniejszy sposób. Część majątku ulokował w nieruchomościach, które posiada do teraz.
Listen on Spreaker.