Polska - Bośnia. Orzeł wraca, Smuda liczy na perełki

2011-12-16 4:00

Dziś reprezentacja Polski meczem z Bośnią i Hercegowiną zakończy rok 2011. Jednak ani skład biało-czerwonych (ligowcy bez zawodników Legii i Wisły), ani nazwiska rywali nie elektryzują. Franciszek Smuda (63 l.) liczy jednak, że spośród w większości przeciętnych piłkarzy wyłuska choć jedną perełkę.

Nasi dzisiejsi rywale to reprezentacja olimpijska, do 23 lat. Sęk w tym, że Bośniacy już dawno stracili szanse na awans do olimpiady w Londynie, a przygotowują się do... Igrzysk Śródziemnomorskich!

- Nie mówcie kolejny raz, że ten mecz jest niepotrzebny, że rywal jest słaby. Reprezentacja potrzebuje każdego meczu. Jeśli dostaniemy szansę gry choćby z trzecioligowym rywalem, to będę zadowolony, bo to kolejny trening i test moich piłkarzy. Rok temu właśnie dzięki grudniowemu spotkaniu wyłoniliśmy czterech zawodników, którzy wcześniej w reprezentacji nie zaistnieli - podkreśla Smuda.

Patrz też: Polska - Bośnia i Hercegowina: Kadra w krajowym składzie już w Turcji

Po meczu z Bośnią reprezentacji i Smudzie zostanie zaledwie pół roku przygotowań do EURO 2012. Selekcjoner apeluje, by przez ten czas oszczędzić kadrę i jej nie krytykować.

- Ostatnio jest mnóstwo krytyki, nawet naśmiewania się z trenera. Brakuje za to mobilizacji przed tak wielkim turniejem, jakim jest EURO. Przecież my zachowujemy się tak, jakbyśmy chcieli, żeby to EURO najlepiej nam zabrali! - narzeka Smuda (niesłusznie, bo na każdą krytykę sobie solidnie zasłużył).

Mecz z Bośnią sportowo nikogo właściwie nie interesuje, ale powinien być ciekawym wydarzeniem z innego powodu. Dziś na koszulki kadrowiczów wrócić ma nieobecny przez dwa mecze polski orzeł.

Najnowsze